REKLAMA

Blog: dlaczego hodowcy rezygnują z macior?

Redakcja - Zwierzęta
22.03.2016
chat-icon 1

Od dłuższego czasu w hodowli trzody chlewnej obserwujemy duży pesymizm. Gospodarstwa nastawione na tą produkcje z roku na rok radzą sobie coraz gorzej.

REKLAMA

Od dłuższego czasu w hodowli trzody chlewnej obserwujemy duży pesymizm. Gospodarstwa nastawione na tą produkcje z roku na rok radzą sobie coraz gorzej.

Zarobek jest znikomy, co wpływa na ciężką ale często konieczną dezyzję o likwidacji hodowli, jeżeli ktoś ma maciory to właśnie od nich zaczyna. Między innymi z tego powodu co roku pogłowie żywca wieprzowego maleje. Następstwem tych działań jest rozwój firm zajmujących się importem prosiąt oraz zwiększająca się produkcja warchlaków w Europie.

Dlaczego tak się dzieje?

Patrząc na perspektywy oraz działania rządu w kierunku poprawy opłacalności hodowli zaczynam być zaniepokojony. Sam program PROW, w którym można składać wniosek na odbudowę produkcji prosiąt nie załatwi problemów z którymi rolnicy borykają się od dłuższego czasu. Nie mając swoich zakładów mięsnych jesteśmy praktycznie skazani na ceny, które zostaną nam zaproponowane. Wystąpienie w Polsce ASF oraz embargo rosyjskie również nie napawa optymizmem. 

Dodatkowo rozwój tuczu kontraktowego oraz budowanie wielkich ferm z kapitałem zagranicznym stawia przyszłość polskiej produkcji trzody pod znakiem zapytania. Cieszyć może jedynie pomoc wsparcia producentów tuczników niestety pomijający hodowców prosiąt.

Jak sobie radzić?

Uważam, że jeżeli mamy zacząć rozwiązywać problemy hodowców to należy zacząć od zahamowania spadku liczby loch w Polsce. Musimy być konkurencyjni dla produkcji z zachodu, rozwijając i powiększając stada. Małe krajowe gospodarstwa produkujące prosięta nie są wstanie zasiedlić nowych tuczarni, z zapotrzebowaniem na kilkadziesiąt sztuk jednorazowo, a pozyskiwanie z kilku chlewni warchlaków to w dalszej perspektywie problemy zdrowotne w tuczu. Kolejnym czynnikiem hamującym rozwój gospodarstw hodowlanych jest negatywne podejście społeczeństwa oraz władz lokalnych do nowych projektów i inwestycji. Pozwolenia na budowę trwają miesiącami i są bardzo kosztowne. 

Powstawanie nowych, dużych obiektów to również dodatkowe miejsca pracy. Poprzez praktykę, wzrost wiedzy hodowców na temat produkcji i utrzymywania odpowiedniego statusu zdrowotnego, czyni je idealnym partnerem do współpracy z hodowcą tuczników.

Szymon – hodowca z Wielkopolski.

fot. agrobrand.pl

Materiał ma formę bloga i zawiera opis doświadczeń własnych autora, nie pełni funkcji doradczej czy też sugestii jak należy prowadzić hodowlę trzody chlewnej.

chat-icon 1

REKLAMA

Polecane

Komentarze (1)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


zenek 23.03.2016

jak sobie radzić jeśli zwożone są z zachodu . tańsze niż u nas mięso tam gdzie lepiej się im opłaca i jeszcze do nas zwożą

0 0
REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA