REKLAMA

Chrońmy zapylacze

Redakcja - Uprawa
15.04.2016
chat-icon 0

Wiosna zawitała w najlepsze. Jest ciepło, gleba posiada jeszcze zapas wilgoci więc wszystko rośnie w oczach. Wokół coraz więcej kwitnących roślin, zarówno tych rosnących naturalnie jak i uprawnych.

fotolia
REKLAMA

Wiosna zawitała w najlepsze. Jest ciepło, gleba posiada jeszcze zapas wilgoci więc wszystko rośnie w oczach. Wokół coraz więcej kwitnących roślin, zarówno tych rosnących naturalnie jak i uprawnych.

Zaczynają kwitnąć sady owocowe oraz pojawiają się pierwsze kwiaty na plantacjach rzepaku. To wszystko spowodowało, że owady zapylające, żywiące się pyłkiem lub nektarem kwiatowym wzięły się ostro do pracy.

Wiosna to również okres wzmożonych prac polowych.

Trzeba uprawić glebę pod zasiewy jare, ale również zadbać o uprawy ozime. Wiąże się to przede wszystkim z nawożeniem, a także licznymi zabiegami ochrony roślin. Rolnicy i sadownicy wykonują zabiegi środkami chwastobójczymi, grzybobójczymi i owadobójczymi. Szczególnie te ostatnie stanowią duże zagrożenie dla owadów zapylających. Większość z nas owady zapylające kojarzy z najbardziej znaną pszczołą miodną, ale trzeba wiedzieć, że stanowi ona tylko jeden gatunek spośród ponad czterystu gatunków pszczół występujących w Polsce i ponad dwudziestu tysięcy na świecie. Poza nimi istnieje ogromna liczba zapylaczy nie tylko wśród owadów (motyle, muchówki, chrząszcze, błonkówki), ale także ssaków (nietoperze) i egzotycznych ptaków (kolibry). Wiele z nich narażonych jest na kontakt z środkami ochrony roślin, które stosowane nierozważnie mogą niebezpieczne.

Wróćmy jednak do pszczoły miodnej (Apis mellifera).

Należy ona do nadrodziny pszczół (Apoidae), rodziny pszczołowatych (Apidae). Jest gatunkiem żyjącym w rodzinach pszczelich (rojach) liczących od około 20 – 100 tys. osobników w przeciwieństwie do większości przedstawicieli pszczołowatych, które prowadzą samotniczy tryb życia. Podczas jednego lotu pszczoła odwiedza średnio od 50 do 100 kwiatów pokonując przy tym dystans nawet do 10km. Jej praca ma dla wszystkich ogromne znaczenie. Większość roślin jest owadopylna i bez pomocy miedzy innymi pszczół nie wydałaby plonu w postaci owoców czy ziaren. Nawet jeżeli część roślin poradziłoby sobie bez zapylaczy to udowodniono, że rośliny zapylone przez pszczoły wydają plon większy i lepszy jakościowo.

W ponad 90% plonowanie drzew owocowych uprawianych w Polsce, koniczyny, ogórków czy pomidorów swoje plonowanie zawdzięcza owadom zapylającym. Pięknie złocące się pola rzepaku zapylane są przez owady w około 30%.

Konkurencja na rynkach rolnych, oraz zapotrzebowanie konsumpcyjne wpływa na to, że producenci rolni dążą do osiągnięcia maksymalnych plonów o jak najlepszej jakości. Klient chce otrzymać produkt cieszący oko, bez objawów występowania na nim chorób czy śladów żerowania szkodników. Żeby to uzyskać nie wystarczy jednak sama ciężka praca zapylaczy. Często trzeba zastosować ochronę chemiczną. Kwestia w tym, żeby zrobić to z jak najmniejsza szkodą dla środowiska. Producent musi być świadomy zagrożeń jakie niesie ze sobą stosowanie środków ochrony roślin, dlatego tak ważne staje się podnoszenie kwalifikacji poprzez udział w szkoleniach dotyczących stosowania środków ochrony roślin, czy fachową lekturę.

Aktualnie obowiązujące przepisy od 1 stycznia 2014r. nałożyły na profesjonalnych producentów rolnych obowiązek stosowania integrowanej ochrony roślin.

Ma to na celu ograniczenie stosowania środków ochrony roślin do niezbędnego minimum. Producent zobowiązany jest m.in. do przeprowadzania lustracji chronionych pól w celu określenia stopnia zagrożenia ze strony patogenów w celu podjęcia decyzji czy chemiczna ochrona jest konieczna. Obserwacje polowe niezbędne są również żeby zorientować się czy na polu znajdują się pszczoły. To, że plantacja jeszcze nie kwitnie nie oznacza, że nie ma na niej tych owadów. Mogą się na niej znajdować kwitnące chwasty, może znajdować się spadź (rosa miodowa) wytwarzana przez mszyce żerujące na roślinach uprawnych, którą pszczoły równie chętnie zbierają. Pamiętajmy również, że nie można z góry ustalić godzin, w jakich pszczoły przebywają na polu. Jest to ściśle zależne od warunków atmosferycznych.

Za najlepszy okres wykonania zabiegu ochrony roślin zgodnie z dobrą praktyką rolniczą uznaje się godziny wieczorne. Żadne przepisy nie regulują jednak pory dnia, w której zabiegi są zabronione.

Podstawową i pierwszą czynnością związana ze stosowaniem środków ochrony roślin to zapoznanie się z etykietą – instrukcją stosowania danego preparatu. Poza informacjami związanymi z tym, które rośliny i przed czym możemy nim chronić, jakiej dawki użyć, znajdziemy także informację o prewencji dla pszczół. Prewencja to okres, który musi upłynąć po zabiegu ochrony roślin, aby pszczoła mogła bezpiecznie wlecieć na dana plantację. Są preparaty, które mają prewencję kilkugodzinną, ale są i takie, które maja kilkudniową. Można spotkać także informację: „ prewencja dla pszczół: nie dotyczy”. Nie znaczy to wcale, że środek ochrony roślin jest w pełni bezpieczny dla pszczół. Przyczyną umieszczenia takiej informacji jest zazwyczaj fakt, że dany preparat jest zarejestrowany do ochrony roślin w okresie, kiedy dana roślina uprawna znajduje się we wczesnych fazach wzrostu kiedy teoretycznie nie ma tam zapylaczy.

Ustawa o środkach ochrony roślin mówi, że należy zachować odległość minimum 20 m od pasieki znajdującej się w obrębie chronionego pola. Nic nie zastąpi jednak zdrowego rozsądku. Informujmy w takich przypadkach pszczelarzy o planowanych zabiegach ochrony roślin. Pamiętajmy, że korzyści z tej współpracy są obopólne!

[RG]

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA