REKLAMA

Ptasia grypa: branża drobiarska wstrzymuje oddech

Redakcja - Prawo i Finanse
02.01.2020
chat-icon 0

Grypa ptaków, której ogniska potwierdzono w województwie lubelskim może przysporzyć polskiemu drobiarstwu niewyobrażalne problemy. Pomimo, że zgodnie z unijnym prawem ograniczenia w przemieszczaniu i handlu drobiem żywym oraz produktami drobiarskimi na terenie Unii Europejskiej podlegają zasadom regionalizacji, to jednak możemy się spodziewać nałożenia restrykcji eksportowych dla całego kraju ze strony niektórych państw trzecich. Taka sytuacja może się okazać bolesna dla krajowych eksportów piskląt jednodniowych i mięsa drobiowego.

fotolia
REKLAMA

Grypa ptaków, której ogniska potwierdzono w województwie lubelskim może przysporzyć polskiemu drobiarstwu niewyobrażalne problemy. Pomimo, że zgodnie z unijnym prawem ograniczenia w przemieszczaniu i handlu drobiem żywym oraz produktami drobiarskimi na terenie Unii Europejskiej podlegają zasadom regionalizacji, to jednak możemy się spodziewać nałożenia restrykcji eksportowych dla całego kraju ze strony niektórych państw trzecich. Taka sytuacja może się okazać bolesna dla krajowych eksportów piskląt jednodniowych i mięsa drobiowego.

Obecnie, po potwierdzeniu wirusa grypy ptaków w Polsce, branża drobiarska wstrzymała oddech w oczekiwaniu na decyzję władz weterynaryjnych z Chin i RPA. Grypa ptaków z lat 2016-17 skutecznie wyrzuciła nas z obu tych rynków. Cały czas mamy nadzieję, że tym razem będzie inaczej, że Chiny i Południowa Afryka zechcą uznać „regionalizację”, czyli wyłączenie z międzynarodowego handlu jedynie niewielkiej części obszaru kraju, a nie całego terytorium. Niestety te nadzieje mają bardzo wątłe podstawy. Miesięcznie do RPA eksportujemy między 3,5 a 5 tys. ton drobiu, a do Chin od 2 do 3 tys. ton. Ewentualna utrata obu tych rynków będzie oznaczała duże straty dla zakładów oraz spadek cen żywca dla rolników w Polsce. Na pocieszenie można dodać, że część zablokowanego eksportu do Chin trafi do Hongkongu, który z całą pewnością zastosuje procedurę „regionalizacji”, niestety w Hongkongu skazani jesteśmy na dużo niższe marże niż w Chinach.

Ostateczny wymiar szkód jaki wirus grypy ptaków wyrządzi polskiemu rolnictwu oraz przemysłowi drobiarskiemu będzie zależał od samych hodowców. Teraz kluczowe jest stosowanie najbardziej rygorystycznych praktyk bioasekuracyjnych jakie są możliwe. Osiem na dziesięć eksportowanych z Polski kilogramów drobiu trafia do Unii Europejskiej, która w przypadku grypy ptaków wstrzymuje import drobiu jedynie z relatywnie niewielkiego obszaru wokół ogniska wirusa czyli stosuje „regionalizację”. W związku z tym skuteczne wstrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa pozwoli uratować sprzedaż do naszych najważniejszych odbiorców. Izba apeluje tym samym, aby producenci drobiu w Polsce zachowali szczególną ostrożność. Najbardziej powinny uważać fermy utrzymujące drób wodny i stada kur niosek mające dostęp do otwartej przestrzeni na wybiegu.

Przypominamy, że państwa członkowskie, w których wystąpi grypa ptaków wprowadzają odpowiednie środki kontrolne zgodnie z dyrektywą 2005/94/WE, między innymi, ustanawiają obszary zapowietrzone i zagrożone wokół dotkniętych chorobą gospodarstw drobiarskich. Pozwala to uniknąć niepotrzebnych zakłóceń w handlu wewnątrz Unii, a także wprowadzenia przez państwa trzecie nieuzasadnionych barier w handlu. Zakres granic tych obszarów publikowany jest i aktualizowany na bieżąco w decyzjach wykonawczych Komisji Europejskiej. Zasięg tych obszarów jest następujący: obszary zapowietrzone - o minimalnym promieniu 3 kilometrów wokół gospodarstwa; obszar zagrożony - o minimalnym promieniu 10 kilometrów wokół gospodarstwa (wraz z obszarem zapowietrzonym). Na obszarach tych stosuje się środki określone w Dyrektywie 2005/94/WE, między innymi, nadzór i ograniczenia w transporcie żywym drobiem, jajami wylęgowymi i produktami pochodzenia zwierzęcego.

Wirus podtypu H5N8, który został potwierdzony przez Państwowy Instytut Weterynaryjny - PIB w Puławach, może się rozprzestrzeniać w szybkim tempie. Poza ptakami padłymi na fermach indyków pojawiają się również doniesienia o znalezieniu martwych ptaków dzikich. W regionie, gdzie zdiagnozowano wirusa HPAI znajduje się dużo gospodarstw utrzymujących indyki i gęsi. Aby zminimalizować ryzyko przenoszenia wirusa na kolejne fermy lokalne władze weterynaryjne przygotowują się do zlikwidowania ptaków w gospodarstwach kontaktowych, czyli w takich, w których jest możliwość wystąpienia choroby. Trudno oszacować, jaka będzie skala uboju prewencyjnego. Pobierane są również próby do badań w kolejnych gospodarstwach.

(rpf) jp / Źródło: KIPDiP

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA