Historia: Belphegor – odrzutowiec dla rolnictwa
Miał być najnowocześniejszym rozwiązaniem na świecie, czymś, czego przed Polakami nikt wcześniej nie zbudował.
Miał być najnowocześniejszym rozwiązaniem na świecie, czymś, czego przed Polakami nikt wcześniej nie zbudował.
W latach siedemdziesiątych samoloty odrzutowe kojarzyły się wyłącznie z lotnictwem wojskowym i komunikacyjnym, ale dzięki niewielkiemu – powiedzmy wprost: pokracznemu – samolocikowi M-15, w ich rodzinie pojawił się reprezentant agrolotnictwa.
Valmet 6100 – nieco zapomniany, ale wciąż robiący wrażenie 33-latek
M-15 piękny nie był, i nic dziwnego, że nadano mu imię Belphegor. Do tej pory w literaturze mówi się o nim jako o najbrzydszym samolocie świata. Powstał w efekcie pomysłu rosyjskiego konstruktora Riamira Izmajłowa, który stwierdził, że lotnicy prowadzący działania na rzecz rolników – czyli przede wszystkim opryski pól – powinni dostać nowocześniejszą maszynę, niż dotąd stosowane dwupłatowe Po-2 (konstrukcja jeszcze przedwojenna) i także dwupłatowe, choć nowsze (oblot prototypu w 1947 r., w produkcji od 1949 do 1996 r.), samoloty An-2.
A skoro nowocześniejsze – to z napędem odrzutowym. Ponieważ jednak w obozie „bratnich” państw socjalistycznych przyjęto, że samoloty rolnicze będą domeną Polski, to przekazano pomysł do realizacji do zakładów WSK-Mielec, przy czym Rosjanie delegowali także do Mielca kilkudziesięcioosobową grupę swoich inżynierów.
Agrowłókniny zimowe w zastosowaniu dla nowoczesnego rolnika
W dniu 1 grudnia 1970 roku podpisano stosowną umowę międzynarodową, i przyjęto, że głównymi konstruktorami będą Izmajłow i Kazimierz Gocyła. Koncepcja była śmiała – myliłby się ten, który sądziłby, że nowoczesny samolot rolniczy z napędem odrzutowym będzie przypominał użytkowane od kilku wówczas lat smukłe myśliwce MiG-21.
Jak się bowiem okazało, zachowano układ znany z czasu pierwszej wojny światowej i dwudziestolecia międzywojennego, czyli samolotu dwupłatowego, przy czym dodano mu… napęd odrzutowy. W trakcie prac projektowych wypróbowano taki układ w specjalnie zbudowanej hybrydzie poczciwego An-a-2 z zupełnie nową, kratownicową tylną częścią kadłuba i statecznikami, a także z silnikiem odrzutowym. Samolot nazwano Latające Laboratorium – 1, czyli Lala-1 i oblatano go w 1972 roku – pilotem był Andrzej Abłamowicz.
Kolejnym prototypem była Lala-2, czyli również hybryda, tym razem na bazie znacznie nowszego samolotu An-14 „Pszczółka”, oblatana w styczniu 1974 roku przez Tadeusza Gołębiewskiego.
Usterka w ciągniku. Jakie prawa konsumenckie przysługują rolnikom?
W połowie lat siedemdziesiątych ruszyła produkcja seryjna nowego samolotu, skierowanego do niej, mimo, że jeszcze nie zakończono oficjalnie prób. Rolniczy odrzutowiec rozwijał się jednak i w sumie konstruktorzy zbudowali aż jedenaście prototypów. W 1977 roku pokazano go na targach lotniczych we Francji, gdzie zyskał nazwę Belfegora – demona odkryć i dobrych pomysłów, ale też patrona lenistwa i piekielnego boga rozpusty.
Samolot okazał się nie tylko kontrowersyjnym pod względem wyglądu, ale też po prostu nieudanym – bo nieekonomicznym. W latach 1975-1981 zbudowano w sumie 175 samolotów, latały one przede wszystkim w Związku Radzieckim, gdzie służyły do zrzutów środków chemicznych nad polami.
Niech stanie się jasność – czyli jak pracować wydajnie po zmroku
Belphegor mógł zmieścić w zbiornikach 2900 litrów tych środków, latał z prędkością przelotową 165 km/godz. (minimalna wynosiła zaledwie 89 km/godz), przy zasięgu 400 km i przy zużyciu aż 450-700 litrów paliwa! Skomplikowany jak na potrzeby agrolotnictwa, nieekonomiczny i z naprawdę niepotrzebnym do tych celów napędem odrzutowym, został szybko wycofany.
Do dziś ocalało w muzeach kilka egzemplarzy – m.in. w Wielkopolsce – w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno – Spożywczego w Szreniawie.
(rtr) Paweł Okoński
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.