REKLAMA

KIPDiP: Chów przyzagrodowy zagraża branży drobiarskiej

Redakcja - Zwierzęta
18.11.2021
chat-icon 1

Polska jest w przededniu wybuchu grypy ptaków z niespotykaną dotąd intensywnością. Jeśli natychmiast nie zostaną podjęte działania prewencyjne może się okazać, że nasz kraj - największa potęga drobiarska w Europie – poniesie straty, które trudno sobie obecnie nawet wyobrazić – alarmuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.

fot. Paweł Pąk
REKLAMA

Polska jest w przededniu wybuchu grypy ptaków z niespotykaną dotąd intensywnością. Jeśli natychmiast nie zostaną podjęte działania prewencyjne może się okazać, że nasz kraj - największa potęga drobiarska w Europie – poniesie straty, które trudno sobie obecnie nawet wyobrazić – alarmuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.

Według tej organizacji najważniejszym czynnikiem ryzyka są obecnie niewielkie, tak zwane przyzagrodowe stada drobiu oraz beztroska w obchodzeniu się z padłymi dzikimi ptakami.

- Doświadczenia zebrane przez nas w poprzednich sezonach, w których grypa ptaków była obecna w Polsce uczą nas, że głównym źródłem zakażeń wirusem HPAI dla komercyjnych ferm drobiu są złożone z kilku lub kilkunastu sztuk stadka kur, kaczek lub gęsi utrzymywane na polskich wsiach na potrzeby własne. W takiej przyzagrodowej hodowli nie są przestrzegane jakiekolwiek zasady bioasekuracji. W związku z tym apelujemy do polskich władz weterynaryjnych, a w szczególności do powiatowych lekarzy weterynarii, aby korzystali ze swoich uprawnień i upominali, a w skrajnych wypadkach nawet nakładali kary na właścicieli niewielkich stad drobiu – mówi Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

W tym kontekście Gawrońska przypomina, że od 2017 roku obowiązuje rozporządzenie ministra rolnictwa, które w przypadku wystąpienia grypy ptaków nakazuje utrzymywanie drobiu w sposób ograniczający jago kontakt z ptactwem dzikim. W praktyce małych, przydomowych kurników musi to oznaczać nie wypuszczanie kur, kaczek i gęsi na zewnątrz – uważa dyrektor KIPDiP. Zdaniem Katarzyny Gawrońskiej w przeciwieństwie do hodowli przyzagrodowych profesjonalne fermy są zabezpieczone w każdy możliwy sposób. Dyrektor Gawrońska ma nadzieję, że odpowiedzialnie zachowają się także samorządy lokalne. – Stosowne komunikaty lokalnych władz mogą wpłynąć pozytywnie na poziom świadomości drobiarzy-amatorów – podkreśla Gawrońska.

Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz domaga się także przeprowadzenia przez służby weterynaryjne kampanii informacyjnej dotyczącej postępowania z przypadkowo znalezionymi martwymi, dzikimi ptakami. – Padłych osobników pod żadnym pozorem nie należy dotykać, ani przenosić. Każdy, kto znajdzie martwego ptaka powinien powiadomić niezwłocznie powiatowego lekarza weterynarii. Tylko takie postępowanie może nas uchronić przed nieświadomym przenoszeniem wirusa – tłumaczy stanowisko KIPDiP Katarzyna Gawrońska.

Grypa ptaków oficjalnie pojawiła się w Polsce 2 listopada. Wcześniej wirus zaatakował w Europie, między innymi we Włoszech, w Holandii oraz w Niemczech. Ogromne problemy z rosnącą liczbą ognisk HPAI mają obecnie kraje azjatyckie, takie jak Korea Południowa czy Japonia.

(rzw) Paweł Pąk / Żródło: KIPDiP

chat-icon 1

REKLAMA

Polecane

Komentarze (1)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


albomir 18.11.2021

Wykończyli przyzagrodową hodowlę świń ,teraz wykończą hodowlę drobiu

0 0
REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA