NIK krytycznie o zapobieganiu rozprzestrzeniania się barszczy kaukaskich w Polsce
Kontrola przeprowadzona przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) w latach 2013-2019 wykazała, że mimo licznych starań, głównie samorządów, barszcze kaukaskie zajmują coraz większy obszar Polski. Dotychczasowe próby likwidacji stanowisk tych roślin nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.
W ocenie NIK powodem takiego stanu rzeczy jest brak całościowej diagnozy zagrożenia barszczami kaukaskimi (Sosnowskiego i Mantegazziego) niezdefiniowanie niezbędnych działań związanych z ich zwalczaniem, brak spójnego i całościowego systemu nadzoru oraz finansowania ich niszczenia jak również brak kompleksowych działań zwalczających to główne przyczyny rozprzestrzeniania się tych niezwykle groźnych dla życia i zdrowia roślin.Barszcz Sosnowskiego w latach 70. I 80. poprzedniego stulecia, uprawiano praktycznie w całej Polsce, jako roślinę pastewną. Po kilkunastu latach, ze względu na zmieniony smak mięsa i mleka, zaprzestano jego uprawy, W przeszłości barszcze były też rozpowszechniane jako rośliny ozdobne i miododajne. Nie przeprowadzono skutecznej likwidacji istniejących stanowisk tych roślin. W konsekwencji barszcz Sosnowskiego z biegiem lat zajmował nowe tereny i obecnie występuje praktycznie w całej Polsce.Barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego są roślinami inwazyjnymi, pochodzącymi z rejonu Kaukazu, niezwykle trudnymi do zwalczania, łatwo zajmującymi nowe tereny i powodującymi degradację środowiska przyrodniczego, przy tym są niebezpieczne dla ludzi i zwierząt, gdyż ich soki oraz wydzielane przez nie w upalne dni związki w postaci aerozoli, mogą powodować poważne oparzenia.Barszcze kaukaskie osiągają nawet pięć metrów wysokości, mają masywne liście, grube łodygi i potężne korzenie. Kwitną w okresie czerwiec-sierpień, wydając nawet 100 000 nasion, które rozprzestrzeniają się zarówno z wiatrem, jak i wodą.Morfologiczne podobieństwo barszczu Sosnowskiego i barszczu Mantegazziego powoduje, że są one trudne do rozróżnienia. Jednym ze sposobów zwalczania tych roślin jest ich koszenie, wskutek którego odrastające osobniki są zazwyczaj mniejsze i mniej masywne, przez co zacierają się główne różnice w ich wyglądzie. Dodatkowo oba typy barszczy występują na tych samych terenach. Dlatego też często rośliny te traktowane są łącznie i uznawane za barszcz Sosnowskiego.Prowadzone badania wskazują, że jeśli nie podejmie się skutecznego zwalczania barszcze kaukaskie będą rozprzestrzeniać się szybko, zajmując nowe tereny wokół występujących już stanowisk. Z monitoringu prowadzonego przez ośrodki naukowe i organizacje pozarządowe wynika, że efektywność dotychczasowego zwalczania barszczy kaukaskich jest niewielka i rośliny te nadal się rozprzestrzeniają.NIK skontrolowała: Ministerstwo Środowiska, Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, pięć wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej oraz 21 urzędów miast i gmin. NIK skierowała też pytania w badaniu kwestionariuszowym do 652 miast i gmin z całego kraju. Kontrola objęła lata 2013-2019 (do czasu zakończenia czynności kontrolnych).Najważniejsze ustalenia kontroliW związku z koniecznością wdrożenia wymogów wynikających z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie działań zapobiegawczych, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) przekazała w 2015 r. Ministrowi Środowiska projekt założeń do zmian w ustawie o ochronie przyrody. Jednak z uwagi na rozległość tej nowelizacji w Ministerstwie zdecydowano o przygotowaniu odrębnego aktu prawnego. Projekt ustawy przygotowany przez GDOŚ został przekazany Ministrowi Środowiska 31 sierpnia 2016 r. Po zmianach i konsultacjach ostatnia wersja projektu przygotowana przez Ministerstwo pochodzi z 11 lipca 2019 r. Prace nad projektem ustawy nie zostały dotychczas zakończone. Został on skierowany do rozpatrzenia przez Komisje Prawniczą Rządowego Centrum Legislacji.Przewlekłe prowadzenie prac związanych z opracowaniem przepisów w Polsce sprawiło, że do dnia zakończenia kontroli, tj. 11 września 2019 r., nie wdrożono planów działania w celu rozwiązania kwestii priorytetowych dróg przenoszenia oraz metod zwalczania lub kontroli barszczy. A to oznacza, że nie dotrzymano terminu rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE, który dla barszczu Sosnowskiego upłynął 14 lipca 2019 r.Na szczeblu krajowym nie dokonano całościowej diagnozy zagrożenia barszczami kaukaskimi oraz nie zdefiniowano niezbędnych działań związanych z ich zwalczaniem.Nie oszacowano również potrzebnych środków dla skutecznego zahamowania ich ekspansji.W ramach realizowanego przez GDOŚ Projektu Opracowanie zasad kontroli i zwalczania inwazyjnych gatunków obcych wraz z przeprowadzeniem pilotażowych działań i edukacją społeczną (w skrócie IGO) stworzono system informatyczny, w którym zamieszczono informacje o lokalizacji barszczy kaukaskich. Dane o występowaniu barszczy kaukaskich w poszczególnych gminach zbierali wojewodowie na polecenie Podsekretarza Stanu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przy czym zarówno Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, jak i wojewodowie nie przekazywali tych danych do Ministerstwa Środowiska, GDOŚ czy Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Jedynie trzech marszałków województw (zachodniopomorski, łódzki i podlaski) zleciło rozeznanie, gdzie i jakie powierzchnie zajmują barszcze.Większość skontrolowanych gmin przeprowadziła inwentaryzację w oparciu o zgłoszenia, otrzymywane od mieszkańców, sołtysów lub innych podmiotów, które pracownicy Urzędu weryfikowali w terenie. W niektórych gminach zamieszczano w prasie lokalnej lub na tablicach ogłoszeń prośby o zgłaszanie lokalizacji barszczy kaukaskich. Informacje o lokalizacji barszczy kaukaskich przekazywali również pracownicy, którzy w ramach wykonywania innych obowiązków (np. wycinki drzew), stwierdzili występowanie barszczy kaukaskich.Ponad 28% gmin - respondentów uczestniczących w badaniu kwestionariuszowym przeprowadzonym przez NIK nie inwentaryzowało stanowisk barszczy kaukaskich, a niewiele ponad połowa przeprowadziła ją tylko na części obszaru gminy. Stanowiska barszczy kaukaskich zostały zidentyfikowane na terenie 236 z 652 zapytanych przez NIK gmin (36,2%). Według otrzymanych informacji, barszcze kaukaskie nie występowały na terenie 291 gmin (44,6%). Brak rzetelnych danych w gminach o skali występowania barszczy kaukaskich wskazuje, że zbierane przez różne podmioty informacje w znacznym stopniu były niekompletne.Dotychczas nie opracowano spójnego i całościowego systemu finansowania zwalczania barszczy kaukaskich. Środki na zwalczanie przekazywane były przez Narodowy i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska oraz w ramach projektów unijnych. W okresie objętym kontrolą narodowy fundusz, w odniesieniu do barszczy kaukaskich działał incydentalnie, co nie stanowiło elementu szerszego programu postępowania z tymi roślinami. Z powodu ograniczonego planu eliminacji barszczy kaukaskich NFOŚiGW unieważnił w 2015 r. nabór wniosków o dofinansowanie zwalczania barszczy. Poszczególne wojewódzkie fundusze przyjęły odmienne systemy dofinansowywania walki z tymi roślinami, a niektóre w ogóle nie przeznaczały środków na ich zwalczanie. Przykładem może być WFOŚiGW w Białymstoku. W 2018 r., mimo uruchomienia skierowanego do gmin województwa podlaskiego programu dotacyjnego, nie wpłynął żaden wniosek o dofinansowanie i w rezultacie program został zamknięty. W 2019 r. WFOŚiGW w Olsztynie nie opracował programu dotacyjnego na zwalczanie barszczy kaukaskich, argumentując swoją decyzję nikłym zainteresowaniem gmin takim dofinansowaniem oraz ograniczonymi środkami Funduszu. W latach 2017-2018 o środki z Funduszu na likwidację barszczy kaukaskich starało się odpowiednio: pięć (4,3%) i sześć (5,2%) gmin z terenu województwa warmińsko-mazurskiego.W ocenie NIK jednym z powodów niskiego zainteresowania dofinansowaniem zwalczania barszczy kaukaskich może być brak wiedzy w samorządach o możliwości ubiegania się o takie środki. Z badania kwestionariuszowego wynika, że 109 z 201 (ponad połowa) gmin, które nie ubiegały się o dofinansowanie nie wiedziało o możliwości uzyskania takiego wsparcia. Potwierdziły to wyniki kontroli. Aż 11 gmin, z 21 skontrolowanych, nie korzystało z dofinansowania WFOŚiGW.Nie wszystkie gminy zwalczały barszcze kaukaskie kompleksowo i systematycznie, co nie przynosiło oczekiwanych rezultatów. Niektóre zwalczały barszcze kaukaskie wyłącznie na terenach będących w ich zarządzie, obejmując działaniami zaledwie kilka lub kilkanaście procent terenów zajętych przez stanowiska barszczy kaukaskich. Barszcze kaukaskie na terenach skontrolowanych gmin były najczęściej zwalczane poprzez koszenie (powtarzane kilkakrotnie w trakcie sezonu wegetacyjnego) lub opryski chemiczne.W latach 2013 - 2019 aż w dziewięciu gminach, z 21 skontrolowanych, nie przeprowadzano likwidacji barszczy kaukaskich na terenach, które nie były w ich zarządzie. W jednej z gmin, w przypadku ustalenia, że barszcz rośnie na gruntach prywatnych, prowadzono rozmowy z właścicielem gruntu informując o szkodliwości rośliny oraz wyjaśniając potrzebę i sposób jej usunięcia. Niektóre gminy, w okresie objętym kontrolą zmieniały zdanie i rozpoczynały likwidację barszczy w miejscach, w których one występują. Zwalczaniem obejmowano barszcz na działkach nienależących do gminy, jeżeli rośliny mogły stwarzać realne zagrożenie dla ludzi (rosły w miejscach ogólnodostępnych, nieogrodzonych i uczęszczanych przez mieszkańców, np. parki, ronda), a ich właściciele nie podejmowali likwidacji tych roślin lub działania te nie były skuteczne. Wyniki kontroli NIK wskazują, że osoby fizyczne, właściciele nieruchomości, chętnie udostępniają je w celu zwalczania roślin, ponieważ ze względu na wysokie koszty i ryzyko poparzenia nie chcą robić tego samodzielnie.W ocenie NIK brak przepisów wskazujących podmiot zobowiązany do usuwania barszczy kaukaskich z terenów, które nie są w zarządzie gminy uniemożliwia prawidłowe zwalczanie tych roślin. Brak takich regulacji utrudnia również właścicielom nieruchomości, poszkodowanym na skutek zaniechania zwalczania tych roślin przez właścicieli nieruchomości sąsiednich, skuteczne dochodzenie swoich praw. Granica działki przecież nie chroni przed emisją substancji toksycznych ani rozprzestrzenianiem się nasion. Jednakże skuteczne wystąpienie z roszczeniem o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie, ze względu na brak prawnego obowiązku usuwania tych roślin przez podmioty prywatne oraz konieczność udowodnienia źródła rozprzestrzeniania, może okazać się niezwykle trudne.Brak jest również jednoznacznych przepisów prawa określających właściwy sposób utylizacji pozostałości barszczy po przeprowadzonych zabiegach. W konsekwencji tylko w niektórych gminach poddawano je zniszczeniu. Ze względu na zawartość substancji toksycznych nie powinny być spalane w niekontrolowanych warunkach ani poddawane kompostowaniu.W 14 z 21 skontrolowanych gmin, nie obowiązywały zasady utylizacji pozostałości po barszczach kaukaskich, przy czym w dwóch z nich w ogóle nie zwalczano tych roślin. Pozostałości po barszczach kaukaskich pozostawiano w miejscu przeprowadzenia zabiegu, by w naturalny sposób wyschły i rozłożyły się. W pozostałych gminach przyjmowano różne sposoby ich utylizacji. Przykładowo ścięte rośliny i pędy z korzeniami gromadzono w workach, które szczelnie zamykano do całkowitego rozkładu, a następnie poddawano kompostowaniu.W ochronie przed zagrożeniami ze strony barszczów i ich zwalczaniu ogromną rolę odgrywa edukacja. W ocenie NIK przyczyniła się do zwiększenia świadomości o szkodliwości tych roślin. Konieczne jest jednak lepsze rozpropagowanie informacji o możliwościach uzyskania z WFOŚiGW dofinansowania na zwalczanie tych roślin.W 2014 r. na zlecenie GDOŚ opracowano Wytyczne dotyczące zwalczania barszczu Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi) i barszczu Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum) na terenie Polski. Jest to dokument ekspercki, a więc nie ma obowiązku jego stosowania. W wytycznych przedstawiono charakterystykę barszczy kaukaskich, w tym historię, stan i prognozę inwazji gatunku w Polsce, oraz metody ich zwalczania, jak również analizę prawną wraz z propozycją rekomendowanych zmian. Jedną z proponowanych zmian jest konieczność traktowania odpadów uzyskiwanych w wyniku zwalczania barszczy kaukaskich jako niebezpiecznych. O powstaniu Wytycznych zostały oficjalnie poinformowane wszystkie gminy. Te, by podnieść świadomość mieszkańców, zamieszczały na swoich stronach internetowych informacje o sposobie postępowania z tymi roślinami, zawierające linki odsyłające do innych stron o podobnej tematyce. Informacje o barszczach kaukaskich zamieszczano również na tablicach ogłoszeń oraz w prasie lokalnej. Przekazywane były również do szkół i przedszkoli lub organizowano w nich prelekcje. W miejscach, w których występowało duże natężenie ruchu zamieszczano tablice ostrzegawcze.Wnioski Biorąc pod uwagę wyniki kontroli przedstawione w niniejszej informacji, NIK wnioskuje do Ministra Klimatu o: - Pilne dokończenie prac nad projektem ustawy o gatunkach obcych i przekazanie projektu do dalszych prac legislacyjnych. - Określenie w przepisach wykonawczych zasad utylizacji pozostałości barszczy kaukaskich po wykonanych zabiegach ich likwidacji.(rpf) rp / Źródło: NIK
Specjaliści z Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych analizując dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców określili sierpniowe wyniki sprzedaży nowych ciągników rolniczych jako „negatywny rekord” w rejestracji nowych ciągników.
Mówimy o liczbie 633 traktorów zarejestrowanych w sierpniu bieżącego roku, będącej najgorszym dotychczasowym wynikiem w 2023 roku. To 306 sztuk mniej niż przed rokiem, bowiem w sierpniu 2022 roku zarejestrowano 939 nowych maszyn.
Tendencję spadkową przedstawia poniższy wykres, gdzie z każdym następnym miesiącem notujemy mniej rejestracji.
źródło: PIGMiUR
W pierwszych ośmiu miesiącach 2023 roku zarejestrowano 6228 nowych ciągników, a to wynik o 1483 sztuki słabszy niż przed rokiem. Mówimy zatem o spadku rejestracji wynoszącym już 19,2% w samym 2023 roku.
Na pierwszym miejscu podium jest zielono, bowiem to John Deere utrzymuje pozycje lidera. Od stycznia do sierpnia 2023 roku zarejestrowano 1073 ciągników z jeleniem na masce. To wynik o 44 sztuki lepszy niż w analogicznym okresie 2022 roku. Udziały marki w rynku nowych ciągników rolniczych wciąż rosną i na koniec sierpnia 2023 roku wyniosły 17,2 %. To o 3,9 punktu procentowego więcej niż w poprzednim roku.
Na drugim miejscu znalazła się marka New Holland ze sprzedażą na poziomie 954 sztuk. To wynik gorszy od zeszłorocznego o 325 sztuk. Udziały marki New Holland w rynku nowych ciągników rolniczych wynoszą 15,3%.
Podium zamyka marka Kubota, która notuje 712 zarejestrowanych maszyn. To 40 ciągników więcej niż przed rokiem. Udziały Kuboty w rynku nowych ciągników rolniczych wynoszą 11,4%.
Na czwartym miejscu znajduje się marka Deutz Fahr z 543 sztukami zarejestrowanych ciągników rolniczych, a to oznacza wynik o 147 sztuk słabszy niż przed rokiem. Udziały marki Deutz Fahr w rynku ciągników rolniczych wynosi 8,7%.
Pierwszą piątkę zamyka marka Case IH z 362 szt. zarejestrowanych maszyn. Wynik ten pozwolił na osiągnięcie 5,8% udziałów rynkowych.
W najniższych kategoriach mocy do 50 koni mechanicznych liderem w okresie od stycznia do sierpnia 2023 roku jest marka Kubota. W kategorii od 51 do 100 KM karty rozdaje New Holland, a przypadku mocy wynoszącej od 101 do 140 koni mechanicznych liderem jest Deutz Fahr. W kategorii powyżej 150 KM najlepszy jest John Deere.
W okresie styczeń -sierpień 2023 roku liderem w najniższych kategoriach mocy do 50 KM jest marka Kubota. W kategoriach 51-100 KM liderem jest New Holland, w kategorii 101-140 KM – Deutz Fahr. W kat. powyżej 140 KM liderem jest marka John Deere.
Jedynymi kategoriami mocy, które obecnie są bardziej popularne niż w 2022 roku są dwie skrajne kategorie mocy: najniższa do 30 KM i najwyższa powyżej 200 KM.
Najwyższa średnia moc nowo rejestrowanych ciągników w okresie od stycznia do sierpnia 2023 roku była notowana w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie wyniosła 178,1 KM. Średnia moc wynosząca 177,2 KM została odnotowana w województwie zachodniopomorskim, a ciągniki o najniższej mocy wynoszącej średnio 85,7 KM, rejestrowane są w województwie małopolskim.
Liderem w rejestracji nowych ciągników rolniczych jest województwo mazowieckie, gdzie w ciągu ośmiu miesięcy 2023 roku zarejestrowano 1035 szt. nowych ciągników, a to o 233 sztuki mniej niż przed rokiem. Na drugim miejscu znajduje się województwo wielkopolskie z ilością 736 szt.
Najpopularniejszym modelem ciągnika po ośmiu miesiącach 2023 roku jest model John Deere 6155M, którego zarejestrowano 152 sztuki. Drugą pozycję zajmuje John Deere 6195M z ilością 125 szt. Na trzecim miejscu znalazł się Farmtrac Tractors Europe 26 4WD ze 123 sztukami zarejestrowanych maszyn. Czwarte miejsce zajmuje Deutz Fahr 5080 D Keyline – 95 szt. Piąte miejsce dzielą ze sobą Case IH Puma 150 oraz John Deere 6120M, których zarejestrowano po 92 sztuki.
Spadek do końca sierpnia 2023 roku jest znaczny w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku, bowiem wynosi aż 23,2%. W pierwszych ośmiu miesiącach 2023 roku zarejestrowano 4704 nowe przyczepy rolnicze, a to o 1422 sztuki mniej. Słabszy jest również sam sierpień 2023 r. ze sprzedażą mniejszą o 54 sztuki (563 szt.) w stosunku do ósmego miesiąca 2022 roku.
Na pierwszym miejscu podium, podobnie jak przez ostatnie lata, nadal znajduje się marka Pronar ze sprzedażą na poziomie 1611 nowych przyczep. Jednak to wynik słabszy aż 704 sztuki od zeszłorocznego. Dane sprzedażowe wskazują też na spadek procentowy rejestracji przyczep marki Pronar o 30,4%. Z kolei udziały marki Pronar w rynku nowych przyczep rolniczych na koniec sierpnia 2023 roku wynoszą 34,2%.
Na drugiej pozycji uplasowała się marka Metal-Fach mająca 578 rejestracji nowych przyczep rolniczych i udziały rynkowe wynoszące 12,3%.
Podium zamyka trzecia w zestawieniu marka Metaltech, odnotowująca w sierniu 2023 roku 8,4% udziałów rynkowych i 395 zarejestowanych nowych przyczep rolniczych.
Czwartą pozycję zajmuje marka Wielton zajmuje czwarta pozycję z 381 zarejestrowanymi przyczepami i 8,1% udziałów rynkowych. Marka Wodziński z 236 zarejestrowanymi przyczepami zamyka pierwszą piątkę. Udziały rynkowe tej marki w branży przyczep rolniczych wynoszą 5%.
Po ośmiu miesiącach 2023 roku najwięcej nowych przyczep rolniczych zarejestrowano w województwie mazowieckim, ich liczba wyniosła z ilością 663 sztuki. Na drugim miejscu pod względem ilości zarejestrowanych nowych przyczep jest województwo wielkopolskie, gdzie zarejestrowano 574 przyczepy. W województwie lubelskim, będącym na trzecim miejscu, zarejestrowano 552 przyczepy rolnicze.
Podczas gdy rynek nowych przyczep rolniczych odnotowuje spadki, w okresie od stycznia do sierpnia 2023 roku sprzedano 452 przyczepy używane więcej niż w analogicznym okresie 2022 roku. Wynik wynoszący 4566 przyczep używanych oznacza wzrost o 11% sprzedanych przyczep używanych.
O inwestycji realizowanej przez Krupetsk w zachodniej Ukrainie donoszą tamtejsze media. Ferma ma pomieścić 400 tysięcy kur niosek, jest budowana na terenie opuszczonego gospodarstwa rolnego we wsi Sitnoje w obwodzie równieńskim pomimo trwających działań wojennych, a oddanie do użytkowania jest planowane na listopad tego roku. Administracja obwodu rówieńskiego ocenia, że jest to pierwszy projekt budowy fermy drobiu od początku wybuchu wojny w Ukrainie w lutym 2022 roku.
Ukraiński inwestor chce uzyskać zezwolenie na eksport jaj do krajów Unii Europejskiej. Mają zostać zainstalowane między innymi systemy klatkowe dla kur zatwierdzone przez europejskie organy regulacyjne, czyli instalacje spełniające unijne normy dobrostanu. Wcześniej, ukraiński producent eksportował swoje towary głównie na Bliski Wschód i do Afryki.
Z takiego obrotu spraw nie będą zadowoleni producenci jaj w UE, w tym również z Polski, którzy być może już teraz będą musieli się zmierzyć z próbą tego co może się dziać po ewentualnym wejściu Ukrainy do Unii Europejskiej. Niestety może się to stać kosztem Polski, która może stracić najwięcej.
Dobór odpowiedniego środka do ochrony przed insektami ma duże znaczenie dla ilości i jakości osiągniętego plonu.[/caption]
Jesienią wzrasta aktywność owadów, które szukają sobie żerowiska na zimę. Dlatego to najlepszy okres do pozbycia się różnych szkodników. Jest tak głównie w przypadku insektów, które gnieżdżą się w glebie. Sprzyja im ocieplający się klimat i łagodne zimy. Przy odpowiednim poziomie wilgoci i temperatury, gdy szkodniki są jeszcze larwami, można się ich pozbyć dużo szybciej.
Tymczasem czekając bezczynnie do sezonu wiosennego, rolnicy, plantatorzy i miłośnicy roślin narażają się na dużo większe straty.
Jakie insekty najczęściej atakują rośliny?
Dla większości roślin groźne są osobniki, które występują jako larwy i dorosłe osobniki. Jednocześnie te drugie są bardziej niebezpieczne, powodują większe szkody, trudniej je zwalczyć. Wśród nich można odnaleźć wiele różnych gatunków:
chowacze galasówek - chrząszcze żerujące na polach rzepaku, skupiają się głównie na systemach korzeniowych roślin,
pchełki - pasożytują na łodygach i nadziemnych częściach roślin. Ich ofiarami padają warzywa kapustne, uprawy rzodkiewki czy rukoli,
mszyce - atakują większość upraw. W okresie jesiennym zagrażają uprawom zbóż ozimych oraz rzepaku,
gąsienice - larwy owadów. Są aktywne na polach cebuli, roślin kapustnych i strączkowych,
przędziorki - roztocza atakujące drzewa owocowe, krzewy oraz rośliny ozdobne. Wysysają z liści roślin substancje odżywcze, przez co liście wysychają i obumierają.
Najczęściej do walki ze szkodnikami wykorzystuje się insektycydy – preparaty chroniące przed rozwojem owadów. Szczególnie korzystne jest stosowanie tych środków w początkowych etapach rozwoju roślin. Działalność szkodników może zakłócić wzrost upraw, które będą słabiej przystosowane do zmiennych warunków klimatycznych. Środki ochrony zapobiegają występowaniu niektórych chorób i grzybów, które dodatkowo są przyczyną degradacji upraw.
Środki ochrony roślin - jakie z nich są najskuteczniejsze w walce z owadami?
Preparaty dostępne na rynku są trujące dla insektów. Mogą im szkodzić na różne sposoby, dlatego warto rozróżniać podstawowe rodzaje tych produktów. Najczęściej w uprawach można spotkać następujące środki ochrony roślin:
insektycydy pokarmowe - przechodzą do układu pokarmowego owada, który żywi się zatrutymi fragmentami rośliny,
środki kontaktowe - są absorbowane przez ciała insektów, w rezultacie kończy się to ich śmiercią,
środki układowe - powodują uszkodzenie układu naczyniowego szkodników,
substancje oddechowe - paraliżują układ oddechowy owadów. Dzięki temu insekty przestają zagrażać roślinom.
Każda z powyższych substancji działa w inny sposób. Aby wybrać właściwą, warto wybierać tanie środki ochrony roślin tworzone specjalnie do konkretnego gatunku rośliny i zagrażającego jej szkodnika.
W jaki sposób należy przygotować opryski?
Insektycydy to silne środki owadobójcze, które również mogą być niebezpieczne dla człowieka. Przed ich stosowaniem warto zabezpieczyć swoje drogi oddechowe, oczy i skórę. W tym celu można wykorzystać okulary z oprawkami, maskę na twarz i rękawice. Robiąc opryski warto kierować się kilkoma zasadami:
można dopasowywać dawkę środka do liczebności owadów. Można to sprawdzić za pomocą tablic lepowych lub pułapek z feromonami,
zabiegi opryskiwania warto robić przy bezwietrznej pogodzie rano lub wieczorem,
istnieją terminy karencji, jakie należy przestrzegać. Dotyczą żywności, dla której użyto środka ochrony. Nie można jej spożywać przed upływem terminu podanego przez producenta środków owadobójczych.
Podstawą do stosowania preparatów ochronnych są instrukcje i zalecenia producentów. Od tego zależy bezpieczeństwo hodowli roślin i samego użytkownika. W ulotkach informacyjnych można odnaleźć informacje na temat wysokości maksymalnych dawek i zasad używania środków ochrony roślin.(rup) Michał Ziemski
Wypadek, który miał miejsce 5 września 2023 roku w Kalwarii Zebrzydowskiej (województwo małopolskie, powiat wadowicki, gmina Kalwaria Zebrzydowska) okazał się śmiertelny w skutkach.
Ofiarą jest mężczyzna, którego ciągnik rolniczy przygniótł podczas prowadzenia prac polowych. Z informacji podawanych przez portal kalwaria24.pl wynika, że poszkodowanego przetransportowano do szpitala w Krakowie przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, jednak nie udało się go uratować.
O tragedii informują również druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Kalwarii Zebrzydowskiej, którzy feralnego dnia, tuż przed godziną 14:00 zostali wezwani do mężczyzny przygniecionego przez ciągnik rolniczy.
Do wypadku wezwano również zastępy z OSP Brody, PSP Wadowice, policję oraz Zespół Ratownictwa Medycznego.
Pamiętajmy, aby podczas prac polowych zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza przy pracy z maszynami i urządzeniami rolniczymi. Bezwzględnie należy stosować zasady bezpiecznej pracy i nie próbować omijać wszelkich zabezpieczeń. Jeśli chcemy coś zrobić przy zespole roboczym maszyny należy ją najpierw wyłączyć. Wiele wypadków ma miejsce z powodu pomijania zabezpieczeń przez operatorów, którzy "nie mają na to czasu". Lepiej stracić 5 minut czasu więcej na stosowanie się do zasad BHP niż w chwilę stracić zdrowie lub życie.
Zdarzenie o którym mowa miało miejsce 29 sierpnia 2023 roku w miejscowości Szerominek (województwo mazowieckie, powiat płoński, gmina Płońsk). Doszło tam do podpalenia trzech stogów, w których łącznie było 700 bel słomy.
Strażacy prowadzący akcję gaśniczą ustalili wstępnie, że prawdopodobnie doszło do podpalenia. Pokrzywdzony łączną wartość strat oszacował na 80 tysięcy złotych.
Podczas wykonywania czynności wyjaśniających na miejscu zdarzenia, funkcjonariusze z płońskiej patrolówki zatrzymali do wyjaśnienia dwie osoby. Z ich ustaleń wynikało, że 45-letni mężczyzna i 36-letnia kobieta mogli mieć związek z pożarem. W chwili zatrzymania oboje byli nietrzeźwi. Przewieziono ich do policyjnego aresztu.
W trakcie przesłuchania okazało się, że razem od wczesnych godzin porannych spożywali alkohol, a podpalenia bel słomy dokonał sam mężczyzna.
- Wyjaśnił mundurowym, że zrobił to ze złości, gdyż wcześniej między nim a pokrzywdzonym doszło do sprzeczki. Funkcjonariusze przedstawili 45-latkowi zarzut zniszczenia cudzego mienia. Grozi mu do 5 lat więzienia – relacjonuje komendant Kinga Drężek-Zmysłowska z Komendy Powiatowej Policji w Płońsku.
Zmiana nastąpiła 1 września 2023 roku i od tego dnia kwoty przychodu powodujące zmniejszenie/zawieszenie emerytury lub renty wynoszą odpowiednio: - 70% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia tj. 4 904 zł 10 gr, - 130% tego wynagrodzenia, tj. 9 107 zł 50 gr.
- Nowe kwoty miesięcznego przychodu powodujące zmniejszenie/zawieszenie emerytury lub renty ogłosił komunikatem z dnia 10 sierpnia 2023 r. Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w związku z ogłoszeniem przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia za II kwartał 2023 r. (7 005 zł 76 gr) – informuje KRUS.
Podstawą prawną do zmiany tych kwot jest Komunikat Prezesa GUS z dnia 09 sierpnia 2023 r. w sprawie przeciętnego wynagrodzenia w drugim kwartale 2023 r. /M.P. z dnia 09 sierpnia 2023 r. poz. 831/ oraz Komunikat Prezesa ZUS z dnia 10 sierpnia 2023 r. w sprawie kwot przychodu odpowiadających 70% i 130% przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia ogłoszonego za II kwartał 2023 r. stosowanych przy zmniejszaniu albo zawieszaniu emerytur i rent /M.P. z dnia 16 sierpnia 2023 r. poz. 848/.
Pojawiła się również informacja o nowym terminie naboru wniosków o wsparcie dla małych gospodarstw. Komunikat dotyczy pomocy w ramach Interwencji 10.5 Rozwój małych gospodarstw w ramach PS WPR 2023-2027, który został przesunięty o tydzień.
ARiMR zaznacza, że jest to odpowiedź m.in. na prośby doradców obsługujących rolników, którzy mogą ubiegać się o premie dla młodych rolników oraz na wsparcie na rozwój małych gospodarstw.
Nowy termin ogłoszenia naboru wyznaczono na 14 września 2023 roku.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa opublikowała również harmonogram naborów wniosków o przyznanie pomocy w 2023 roku w ramach Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023-2027.
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.