REKLAMA

Wpływ hodowli bydła na postępowanie zmian klimatycznych. Jak jest naprawdę?

Michał Ziemski
05.02.2023
chat-icon 0

- Krowa jest przedstawicielem przeżuwaczy, który jako jeden z nielicznych gatunków potrafi wykorzystywać 70% powierzchni nieużytków rolnych.
- Według badań prof. Franka Mitloehnera, w USA rolnictwo i produkcja zwierzęca odpowiadają jedynie za 9% ogólnej emisji gazów cieplarnianych.
- Wydajność w produkcji mlecznej przyczyniła się do zmniejszenia pogłowia krów, a jednocześnie nastąpiło zwiększenie produkcji mleka o 60%.
- Uprawy rolnicze mogą równie skutecznie pochłaniać CO2, co naturalne ekosystemy wykorzystujące proces fotosyntezy.

fot. Paweł Pąk
REKLAMA

- Krowa jest przedstawicielem przeżuwaczy, który jako jeden z nielicznych gatunków potrafi wykorzystywać 70% powierzchni nieużytków rolnych.

- Według badań prof. Franka Mitloehnera, w USA rolnictwo i produkcja zwierzęca odpowiadają jedynie za 9% ogólnej emisji gazów cieplarnianych.

- Wydajność w produkcji mlecznej przyczyniła się do zmniejszenia pogłowia krów, a jednocześnie nastąpiło zwiększenie produkcji mleka o 60%.

- Uprawy rolnicze mogą równie skutecznie pochłaniać CO2, co naturalne ekosystemy wykorzystujące proces fotosyntezy.

Jaka jest rola krowy w rolnictwie i jej wpływ na powstawanie gazów cieplarnianych?

Krowa to gatunek zwierzęcia należącego do przeżuwaczy. Jest jeden z nielicznych ssaków, który dzięki specyficznej budowie żołądka przekształca ciężkostrawne włókna roślinne. Są to przede wszystkim zdrewniałe szczątki traw, słoma oraz pasze, których pozostałe gatunki zwierząt nie są w stanie przyswoić.

Przeżuwacze nie tylko zmieniają pasze w wysokowartościowe formy białka, ale dostarczają wartościowe mleko i mięso z dużą ilością witamin i minerałów. Są także podstawą rozwoju ogromnego przemysłu mlecznego i od wielu pokoleń dają człowiekowi najbardziej skondensowane odżywczo i łatwo przyswajalne rodzaje pożywienia. Zgodnie z danymi Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), przeżuwacze jako jedyny gatunek zwierząt nadaje się do zagospodarowania ponad 70% terenów rolniczych na całym świecie.

Zdaniem przeciwników hodowli bydła i orędowników zmniejszania emisji gazów cieplarnianych to właśnie krowy odpowiadają za dużą część wytwarzania CO2. Głównym czynnikiem branym pod uwagę przy obliczaniu emisji gazów jest szacowanie powierzchni terenów, które są przekształcane z lasów na pastwiska.

Tymczasem zgodnie z badaniami przedstawionymi przez prof. Franka Mitloehnera w Stanach Zjednoczonych rozkład źródeł emisji CH4, CO2 i N2O posiada następujący przebieg:

Warto przypomnieć, że profesor Mitloehner jest uznanym autorytetem i specjalistą ds. jakości powietrza, który współpracuje z Wydziałem Nauk o Zwierzętach na Uniwersytecie Kalifornijskim. Bardzo podobne statystyki można odnaleźć w badaniach niemieckiego Urzędu Ochrony Środowiska, według którego jedynie 8,2% emisji gazów jest związana z produkcją rolniczą.

Naukowcy zwracają też uwagę na metan, który jest uwalniany do atmosfery w procesie hodowli zwierzęcej. Jest to nieodłączny element prowadzenia każdej hodowli. Tę emisję można hamować poprzez odpowiednie układanie dawek pożywienia i stosowanie paszy o wysokiej jakości odżywczej. Aby zmniejszyć emisję metanu nie trzeba wcale likwidować produkcji zwierzęcej, jak to postulują niektórzy aktywiści.

W jaki sposób zwiększyła się wydajność produkcji mlecznej w ciągu minionych 70 lat?

Na celowniku organizacji walczących ze zmianami klimatu są wysokowydajne fermy, na których hoduje się duże ilości krów. Zdaniem tych aktywistów to one są odpowiedzialne za największą ilość emisji gazów cieplarnianych. Tymczasem to właśnie te hodowle są świadectwem niezwykłego fenomenu, jakim było zwiększenie produkcji mleka przy jednoczesnym zmniejszeniu pogłowia krów.

W Stanach Zjednoczonych w 1950 roku wypasano około 25 milionów krów, tymczasem dzisiaj jest to prawie 10 milionów, czyli niespełna 2,5 razy mniej. Jednocześnie produkują one o 60% więcej mleka niż 72 lata temu, można więc językiem obrońców klimatu powiedzieć, że wytwarzają o wiele mniej śladu węglowego niż w przeszłości.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że współczesne krowy są żywione w oparciu o optymalnie zbilansowane dawki pożywienia, w których znajduje się więcej skondensowanych składników odżywczych. Dzięki temu rozwiązaniu w wymierny sposób zwiększono wydajność produkcji mlecznej.

Dla porównania w Polsce w 1950 w hodowli było 4,85 miliona krów, które dawały średnio 294 litry mleka rocznie. Tymczasem w roku 2014 było to niespełna 2,248 miliona sztuk, ale w tym przypadku na każdą sztukę przypadało już 4570 litrów mleka rocznie.

Czy fotosynteza dotyczy tylko naturalnych ekosystemów?

Kolejnym mitem, który jest często powtarzany, dotyczy roli naturalnych ekosystemów, które zdaniem organizacji proekologicznych mają lepiej magazynować węgiel niż rośliny uprawne. Mowa tu o procesach fotosyntezy, w których roślina, korzystając z naturalnego światła wiąże ze sobą wodę, dwutlenek węgla i tworzy z nich cenny tlen.

Ten sam proces przeprowadzają wszystkie rośliny, niezależnie od pochodzenia. W przeciwnym wypadku nie byłoby żadnego wzrostu i produkcja rolnicza uległaby załamaniu. Robią to rośliny dziko rosnące, jak również te sadzone przez rolników. Im większa gęstość biomasy na każdym hektarze pola, tym większa przyswajalność CO2, jaką mogą pochłonąć uprawy.

Zgodnie z wyliczeniami dr Kurta Thelena z Uniwersytetu Michigan, każdy hektar obsiany kukurydzą może pochłonąć nawet 40 ton CO2. Dla porównania użytki zielone o tej samej powierzchni absorbują 10 – krotnie mniej, bo tylko 3,7 ton CO2.

(rpf) Michał Ziemski

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA