REKLAMA

Koronawirus: Ryzyko wzrostu cen jaj

Redakcja - Prawo i Finanse
29.03.2020
chat-icon 0

Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, w której zrzeszonych jest około 65 procent rynku jaj w Polsce, zaleca konsumentom, aby w tym roku nie czekali do ostatniej chwili z zakupem jaj na Wielkanoc. Izba obawia się, że ilość jaj, którą będą w stanie w tym roku mogli przygotować producenci może być mniejsza od zapotrzebowania.

fot. Adobe Stock
REKLAMA

Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, w której zrzeszonych jest około 65 procent rynku jaj w Polsce, zaleca konsumentom, aby w tym roku nie czekali do ostatniej chwili z zakupem jaj na Wielkanoc. Izba obawia się, że ilość jaj, którą będą w stanie w tym roku mogli przygotować producenci może być mniejsza od zapotrzebowania.

- Od kilku tygodni popyt na jaja jest bardzo duży. Co więcej, o towar z handlem nowoczesnym konkuruje przemysł przetwórczy oraz kupcy zagraniczni. Prowadzi to do stopniowego wzrostu cen i pewności zbytu wśród producentów, którzy mogą się w tym roku nie zgodzić na udział w akcjach promocyjnych największych sieci handlowych, które chcą kupować jaja po kosztach wytwarzania – wyjaśnia Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Dyrektor Izby zwraca także uwagę na sytuację związaną z epidemią koronawirusa. I nie chodzi tu tylko o występujące ostatnio w Polsce wzmożone zakupy konsumenckie, ale także o problemy hodowców kur nieśnych na północy Włoch. Włochy są bowiem trzecim największym producentem jaj w Europie. Kłopoty z produkcją i dystrybucja jaj w tym kraju odbijają się również na sytuacji rynkowej w Polsce ponieważ polscy producenci w wielu miejscach zastępują włoskich. Hodowcy kur nieśnych podkreślają także, że zmagają się obecnie z brakiem pracowników, z istotnym wzrostem kosztów sanitarnych oraz z problemami transportowymi. Wszystko to powoduje, że producenci jaj są mniej skłonni do udziału w akcjach promocyjnej sprzedaży jaj gdyż muszą dbać o płynność swoich firm na wypadek dłuższego trwania tej nadzwyczajnej sytuacji.

Od kilkunastu już tygodni nadwyżki jaj z Unii Europejskiej trafiają do Azji. Popyt z tego regionu ustanawia ostatnio historyczne rekordy. Hodowcy wymieniają w tym kontekście szczególnie Japonię. Na rynki dalekowschodnie trafiają jednak nie jaja w skorupkach lecz produkty przetwórstwa jaj wykorzystywane w przemyśle spożywczym i restauracjach. Powoduje to, że zakłady przetwarzające jaja w Europie walczą między sobą o surowiec podnosząc ceny.

Zwiększone zapotrzebowanie na jaja trafiło na zmniejszoną podaż. Wylęgi piskląt kur nieśnych w ostatnich miesiącach ubiegłego roku były wyraźnie niższe niż wcześniej. Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz szacuje, że na rynku może być nawet o milion kur mniej niż rok temu biorąc pod uwagę tak nioski do intensywnej produkcji oraz ogólnoużytkowe.

- Specyfika produkcji jaj jest niestety taka, że podaż nie może elastycznie reagować na sygnały popytowe. Innymi słowy nie da się w krótkim czasie zwiększyć produkcji jaj bo czas potrzebny do wychowania dojrzałej kury nioski to co najmniej 18 – 20 tygodni. To powoduje, że rynek podatny jest na gwałtowne zmiany. Pamiętamy, jak dwa lata temu, po wykryciu w jajach w zachodniej Europie niedozwolonej substancji – fipronilu, na polskim rynku zabrakło towaru bo sieci handlowe nie chciały uwierzyć producentom, że na rynkach zagranicznych uzyskują zdecydowanie wyższe ceny niż w Polsce – podsumowuje dyrektor Katarzyna Gawrońska.

(rpf) pp / Źródło: KIPDiP

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA