REKLAMA

Protest rolników w Warszawie. Premier „uciekł” na kwarantannę?

Redakcja - Prawo i Finanse
13.10.2020
Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem rolniczych protestów w stolicy. W Warszawie mogło być nawet 70 tysięcy rolników. Manifestujący chcieli spotkać się z premierem, jednak kancelaria podała, że Mateusz Morawiecki w dniu dzisiejszym udał się na kwarantannę. - Boją się nas! - mówili rolnicy.

REKLAMA

Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem rolniczych protestów w stolicy. W Warszawie mogło być nawet 70 tysięcy rolników. Manifestujący chcieli spotkać się z premierem, jednak kancelaria podała, że Mateusz Morawiecki w dniu dzisiejszym udał się na kwarantannę. - Boją się nas! - mówili rolnicy.

Według szacunków policji na protest do Warszawy przyjechało 60-70 tysięcy rolników. Protest rozpoczął się na placu Artura Zawiszy od odśpiewania Roty, a następnie rolnicy ruszyli ulicami Warszawy. Minęli Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi udając się pod Sejm i Senat. Spod Sejmu protestujący chcieli przejść pod kancelarię premiera, jednak po otrzymaniu informacji, że premier Mateusz Morawiecki udał się na kwarantannę, zrezygnowali z tego planu. Strajk rolników zakończył się na Wiejskiej, gdzie rolnicy skandowali: Kaczyński, zdrajca wsi!

Podczas protestu Michał Kołodziejczak, lider Agrounii mówił: - Dzisiaj słowa premiera i słowa ministra rolnictwa są tyle warte co rok temu słowa Sasina. Sasin powiedział, że będą w Polsce kopalnie węglowe i żadna nie będzie zamknięta. Co się stało po roku? Wygaszą za chwilę wszystkie i nie ważne, czy ktoś się z tym zgadza czy nie. Dziś za to ważne jest to, że on nie dotrzymał słowa! I o tym będziemy mówić! Tak samo teraz będzie nam obiecywał, mamił nas. Nie ma na to naszej zgody!

Wśród protestujących rolników byli nie tylko producenci bydła, drobiu i norek, których ustawa o ochronie zwierząt ma najbardziej dotknąć, ale przyjechali również producenci trzody chlewnej oraz rolnicy nie związani z produkcją zwierzęcą. Mówili, że ta sprawa dotyczy ich wszystkich, bo nie mogą pogodzić się z tym, że duża część rolników w Polsce zaufała rządzącej partii oddając na nią swój głos, a za chwilę otrzymali od tej partii policzek w twarz. - 80 procent zbóż produkowanych w Polsce jest przeznaczana na paszę dla zwierząt. Gdzie będziemy sprzedawać zboża? - pytali rolnicy. - Dziś mówi się nam, że dostaniemy czas do stycznia 2022 roku, ale to jest zaledwie rok czasu! A co później?! 

Na proteście obecny był również poseł Konfederacji Krzysztof Bosak: - W tej ustawie niczego nie można zaakceptować. Tylko jasna zapowiedź weta dałaby możliwość, aby na nowo tą sprawę przemyśleć. Większość ludzi nie rozumie jak poważna jest to sprawa. Kiedy Sejm głosował nad tą ustawą, większość posłów nie miała bladego pojęcia za czym głosują – mówił do rolników Bosak.

Michał Kołodziejczak dodał: - My nie rzucamy słów na wiatr! Jeżeli nie będziemy mieć jasnych informacji co do ustawy, za tydzień cała Polska zostanie sparaliżowana. To są nasze plany, a my nasze plany realizujemy! Koniec dla pogardy polskiego rolnictwa! Premier na wieść, że idziemy pod kancelarię, udał się na kwarantannę i przez najbliższe dni nie może się z nikim kontaktować. Oni się nas boją! Boją się prawdziwej opozycji, która dziś jest na ulicy!

Rozmowy w Senacie nie dały na razie oczekiwanych rezultatów: - Jest w Senacie dobra wola, ale brak odwagi – mówił Kołodziejczak - Jest nas wciąż za mało, oni nie są jeszcze przekonani!

Nie obyło się również bez incydentów. Policja podzieliła protestujących na mniejsze grupy. Zdaniem zebranych rolników zrobili to celowo i wyłącznie po to, by móc pokazać w telewizji publicznej, że na proteście była jedynie garstka osób. Policja użyła również gazu w stosunku do osób rzucających petardy. Według protestujących użycie gazu było bezzasadne i była to wyłącznie prowokacja. Kołodziejczak apelował do rolników, aby nie dali się sprowokować, bo władzy zależy na tym, by przedstawić rolnika w złym świetle – jako prostaka i zadymiarza.

Organizatorzy dzisiejszego protestu zapowiadają kolejne manifestacje. Rolnicy chcą odrzucenia ustawy o ochronie zwierząt w całości. - Nie ma mowy tutaj o jakichkolwiek kompromisach – mówią.

Dzisiejszy dzień może przejść do historii jako dzień przebudzenia polskiej wsi. Pomimo chłodu i padającego deszczu na protest do Warszawy przyjechało około 70 tysięcy rolników. To dowód na to, że rolnicy potrafią się zjednoczyć i walczyć o swoje.

(rpf) jp

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA