REKLAMA

Dramat: Polska produkcja drobiarska odbywa się poniżej progu opłacalności!

Redakcja - Prawo i Finanse
23.11.2020
Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

Sytuacja polskich producentów drobiu jest dramatyczna! Ceny w skupie żywca kurcząt rzeźnych osiągnęły w tych dniach najniższe poziomy w najnowszej historii naszego drobiarstwa, a sprzedaż eksportowa mięsa, którego w Polsce jest zbyt dużo przynosi większości przedsiębiorstw drobiarskich straty – alarmuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.

fot. Fotolia
REKLAMA

Sytuacja polskich producentów drobiu jest dramatyczna! Ceny w skupie żywca kurcząt rzeźnych osiągnęły w tych dniach najniższe poziomy w najnowszej historii naszego drobiarstwa, a sprzedaż eksportowa mięsa, którego w Polsce jest zbyt dużo przynosi większości przedsiębiorstw drobiarskich straty – alarmuje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.

- Rynek jest tak rozchwiany, że trudno mówić o sensownej cenie za kilogram żywca kurcząt rzeźnych. Niemniej szacujemy, że średnio płaci się - za kilogram brojlerów kurzych - w tak zwanych transakcjach wolnorynkowych, nieco poniżej dwóch złotych. Są podmioty, które oferują rolnikom 1 zł i 80 groszy, a w skrajnych wypadkach nawet 1 zł i 60 groszy. Oznacza to, że stawki są niższe średnio o około 33 procent od tego, na co producenci mogli liczyć rok temu! Co więcej, różnica między zeszłym a tym rokiem w odniesieniu do najgorszych ofert rynkowych wynosi nawet więcej niż 45 procent – mówi Katarzyna Gawrońska, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

Głównym powodem złej sytuacji polskiego drobiarstwa jest epidemia koronawirusa i spowodowane nią zamknięcie sektora hotelarsko-restauracyjnego. Szczególnie dotkliwe dla naszych producentów drobiu są ograniczenia wprowadzone w Unii Europejskiej gdzie eksportujemy około osiem na dziesięć wysyłanych za granicę kilogramów drobiu. Zgodnie z szacunkami Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz polskie zakłady drobiarskie od stycznia do końca sierpnia tego roku straciły około 800 milionów złotych przychodów z powodu trudności eksportowych.

Efektem bardzo złej sytuacji drobiarzy w naszym kraju są zatory płatnicze oraz postępująca dysfunkcyjność rynku. Polega ona na tym, że zakłady mięsne i ubojowe nie chcą kupować żywca od producentów, hodowcy nie chcą kupować piskląt od zakładów wylęgowych, a wylęgarnie nie chcą odbierać jaj od dostawców. Cierpią także poboczne ogniwa drobiarskiego łańcucha jak dostawcy pasz oraz dodatków paszowych i weterynaryjnych.

- Chociaż głównym powodem zapaści polskiego drobiarstwa są następstwa epidemii COVID19 to trudno się oprzeć wrażeniu, że do i tak złej sytuacji sama branża także dokłada swoje trzy grosze. Po pierwszym ataku wirusa SARS-CoV-2 większość krajów europejskich ograniczyła produkcję drobiu. W Polsce produkcja drobiarska rosła – zauważa dyrektor Katarzyna Gawrońska. Zgodnie z cytowanymi przez KIPDiP danymi Eurostatu, w pierwszych ośmiu miesiącach 2020 roku drobiarskie uboje przemysłowe ogółem wyniosły w Polsce 1 mln 761 tys. ton, co oznacza wzrost o 3,43 proc. w porównaniu do takiego samego okresu w zeszłym roku.

Analitycy rynku drobiu uważają, że przed branżą są jeszcze dwa ogromne wyzwania, które mogą doprowadzić do „niewyobrażalnych wręcz konsekwencji”.

Pierwsza sytuacja to bezumowne rozstanie Unii Europejskiej z Wielką Brytanią, która jest drugim największym odbiorcą mięsa drobiowego z Polski. W ogólnej wartości polskiego eksportu mięsa drobiowego Wielka Brytania odpowiada za około 13 procent, a w ogólnej wartości wywozu zagranicznego polskich jaj za około 4 procent. - Brak umowy będzie oznaczał, że nasza sprzedaż mięsa i jaj może istotnie spaść ze względu na większą konkurencję na brytyjskim rynku, do którego Polska nie będzie miała już uprzywilejowanego dostępu względem – na przykład – Stanów Zjednoczonych, Kanady, Brazylii czy Ukrainy – mówi dyrektor Gawrońska.

Drugie wyzwanie to funkcjonujący od lat w ustawie o paszach zapis o zakazie stosowania w Polsce surowców GMO do produkcji pasz, który tworzy niepewność otoczenia prawnego, stanowiąc istotne ryzyko w budowaniu długoterminowych strategii rozwoju branży rolnej. - Niepewność polityczno – prawna drobiarstwa może się również przyczyniać do wzrostu ryzyka inwestycji, a nawet ich hamowania z uwagi na niższą skłonność instytucji finansowych do kredytowania. Wytwórcy pasz oraz hodowcy drobiu domagają się stabilności i przewidywalności prawa, aby móc planować proces produkcji o strategie rozwoju – komentuje dyrektor KIPDiP.

Polska jest największym producentem mięsa drobiowego w Unii Europejskiej. Około 50 procent krajowej produkcji trafia zagranicę. Do końca września wyeksportowano z Polski drób o wartości ponad 7 mld 654 mln złotych.

(rpf) jp / Źródło: KIPDiP

Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA