REKLAMA

Mimo grypy ptaków produkcja drobiarska znów na najwyższych poziomach!

Redakcja - Prawo i Finanse
16.09.2021
chat-icon 0

Grypa ptaków nie zatrzymała impetu z jakim rozwija się polskie drobiarstwo. Branża potrzebowała tylko dwóch miesięcy, aby poziomy produkcji żywca kurcząt rzeźnych wróciły do normy - wynika z najnowszej analizy Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

fotolia
REKLAMA

Grypa ptaków nie zatrzymała impetu z jakim rozwija się polskie drobiarstwo. Branża potrzebowała tylko dwóch miesięcy, aby poziomy produkcji żywca kurcząt rzeźnych wróciły do normy - wynika z najnowszej analizy Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.

- W szczycie likwidacji stad związanych z grypą ptaków wielu obserwatorów uważało, że ze względu na wypadnięcie z rynku znacznej części sektora reprodukcyjnego brojlerów kurzych będzie bardzo trudno o żywiec kurcząt, i w konsekwencji o mięso. Pojawiały się nawet prognozy bardzo istotnych zwyżek cen. Tymczasem dane o wylęgach piskląt w lipcu pokazują, że potencjał produkcyjny wrócił do normy czyli w pobliże poziomów rekordowych - tak najważniejsze konkluzje prac analityków Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz streszcza dyrektor tej instytucji, Katarzyna Gawrońska.

Oznacza to, że grypa ptaków, która miała nasz sektor wylęgowy uczynić dysfunkcyjnym na długie miesiące, a nawet lata, była zdolna do spowodowania widocznego w danych zamieszania jedynie przez dwa miesiące.Przed wybuchem grypy ptaków w Polsce, było w naszym kraju około 22,8 mln kur reprodukcyjnych, które stanowiły bazę wylęgową dla produkcji żywca brojlerów kurzych. Szacunki KIPDiP wskazują, że około 8 proc. kur z tej liczby, głównie z ferm województwa mazowieckiego, została uśmiercona.

Tym samym, w następstwie działań służb weterynaryjnych walczących z grypą ptaków czyli poprzez zmniejszenie stad reprodukcyjnych, produkcja żywca kurcząt rzeźnych gwałtownie zmniejszyła się. Na podstawie danych wylęgowych można szacować, że w maju tego roku była ona niższa o 13 proc. niż w maju ubiegłego roku, a w czerwcu aż o 17 procent mniejsza niż rok wcześniej. Tymczasem tegoroczny lipiec nie różnił się już niemal wcale od zeszłorocznego lipca.

- Siła polskiego drobiarstwa okazała się imponująca. Niestety, ten kij ma dwa końce. Na skutek powrotu produkcji do poziomów sprzed grypy ptaków ceny żywca kurcząt z bardzo dobrych poziomów oglądanych w maju i czerwcu spadły w rejony dla wielu producentów nieopłacalne - podsumowuje Gawrońska. Jej zdaniem niewykluczone jest, ze w tym roku możemy jeszcze zobaczyć miesiąc, który pobije produkcyjny rekord wszech czasów, co może jeszcze bardziej zaszkodzić opłacalności.

(rpf) jp / Źródło: KIPDiP

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA