REKLAMA

Trzoda chlewna – kiedy produkcja w Polsce stanie się opłacalna?

Redakcja - Prawo i Finanse
28.04.2022
chat-icon 1

Pomimo niezmiennej od początku kwietnia rekomendowanej ceny podawanej przez niemieckie zrzeszenie VEZG, tamtejsi hodowcy trzody chlewnej rozważają likwidację produkcji. Bartosz Czarniak – rzecznik prasowy POLSUS, przygotował kolejną analizę, która wskazuje na kontynuację stabilizacji cen na poziomie z początku miesiąca.

fot. Adobe Stock
REKLAMA

Pomimo niezmiennej od początku kwietnia rekomendowanej ceny podawanej przez niemieckie zrzeszenie VEZG, tamtejsi hodowcy trzody chlewnej rozważają likwidację produkcji. Bartosz Czarniak – rzecznik prasowy POLSUS, przygotował kolejną analizę, która wskazuje na kontynuację stabilizacji cen na poziomie z początku miesiąca.

VEZG podało na najbliższy tydzień rekomendowaną cenę w wysokości 1,95 euro (9,17 zł) za kilogram tuszy o mięsności 57%. Mamy więc do czynienia ze stawką niezmienną od początku kwietnia. Ogromne koszty produkcji i utrzymania stad, sprawiają, że mimo ceny, która zdaje się być dość wysoką, kolejni producenci zastanawiają się nad odejściem od produkcji.

Bartosz Czarniak uważa, że powodem braku podwyżek u naszego zachodniego sąsiada można doszukiwać się w słabnącym eksportem mięsa zza Odry. Z kolei portale branżowe, podają, że spadek ten sięga nawet 23%. Główna przyczyna tego stanu to afrykański pomór świń ASF, co wiąże się z utratą wielu rynków trzecich. Czynniki te spowodowały zmniejszenie stada świńw Niemczech, a w efekcie mamy do czynienia z 9-procentowym spadkiem ubojów w stosunku do analogicznego okresu w ubiegłym roku. W opinii niemieckich ekspetów, aby tamtejszy rolnik mógł mógł zarobić na świniach, musiałby otrzymać 2,27 Euro za kg. Są to dane, które zniechęcają hodowców, stale rośnie więc prawdopodobieństwo zakończenia produkcji trzody w kolejnych gospodarstwach.

Polscy hodowcy trzody również nie mają powodów do zadowolenia, bowiem mimo iż na początku ostatniego tygodnia kwietnia zakłady nieco podniosły stawki, do poziomu maksymalnego około 8,85-8,90 zł w klasie E, to jednak brak impulsu zwyżkowego z zachodu pozostawiły obecnie te stawki bez zmian. Kwoty, które otrzymują hodowcy mogą się wydawać duże, ale niestety duże i coraz większe są również koszty, więc opłacalność nadal jest w opałach.

Są w kraju regiony, w których cena za jęczmień paszowy sięga nawet 1400 zł za tonę, a to skłania hodowcę raczej do sprzedaży swoich zbóż z nowych zbiorów, a nie do utrzymywania stada podstawowego lub nowych wstawień. Efekty widać już teraz, bowiem Mamy tego już efekty, bowiem w marcu do Polski przyjechało z Danii prawie 24% mniej prosiąt aniżeli przed rokiem. Będziemy więc mieć do czynienia z mniejszą podażą, a to nadzieja dla hodowców, że zdecydowane podwyżki w skupach dopiero nadejdą.

Wsparciem dla powyższej tezy są informacje, że już teraz na rynku brakuje świń I zakłady w związku z tym są zmuszone do ograniczania ubojów, bo zwyczajnie nie ma czego bić. Aktualne pozostaje jednak pytanie kiedy przełoży się to na cenę? Obecnie, nawet po lekkich korektach na początku tygodnia, w Polsce cena nadal jest niższa niż w Niemczech, a dodatkowym problemem jest wzrost kosztów transportu przez drogie paliwa, co jeszcze bardziej winduje w górę cenę mięsa np. z Niemiec.

Według informacji podawancyh przez europejskie agencje, to właśnie w Polsce i Niemczech w największym stopniu zredukowano pogłowie świń na całym kontynencie europejskim. W całej UE pogłowie macior spadło o 3,6%, a tuczników o 3%. Biorąc pod uwagę wysokie koszty i brak renotowności, stada do końca roku zmniejszą się o kolejne 3%. Tak naprawdę nadzieja pozostaje w cenach skupu, które powinny pójść w górę ze względu na większy popyt w tzw. okresie grillowym, który co roku wpływał na zwiększone zapotrzebowanie na mięso. Jednak jeśli tym razem tak się nie stanie, czeka nas kolejna fala zamykania chlewni. Niestety ceny mogą osiągnąć poziom opłacalności dopiero gdy producentów będzie tylu, że popyt będzie większy niż podaż. Wtedy ceny wieprzowiny w skupie mogą osiągnąć poziom wołowiny, pojawia się jednak pytanie kto do tego czasu przetrwa.

- W Polsce sytuacje nieco (podkreślam, nieco) poprawia dopłata do loch, jednakże jest to za mało, aby utrzymać rolników przy produkcji. Potrzebne jest tutaj dłuższe działanie. Myślę, że to dobry czas, aby organizacje rolnicze spróbowały nawiązać współpracę z rzetelnymi zakładami mięsnymi w celu utworzenia platformy handlującej tucznikami, coś na wzór niemieckiego VEZG... tylko czy zakłady mięsne będą realnie zainteresowane takim pomysłem i czy rolnicy będą mieli tutaj wystarczająco silny głos, by to miało szansę sukcesu?... tutaj obie strony musiałyby iść na pewne ustępstwa, ponieważ dotychczasowa organizacja rynku skutkuje kolejnymi rokiem notującym spadek pogłowia świń w Polsce – podsumowuje obecną sytuację na rynku Bartosz Czarniak.

(rpf) kp / Źródło: POLSUS

chat-icon 1

REKLAMA

Polecane

Komentarze (1)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


olek 01.05.2022

o czym tu mówić , w niemczech drożej jest, do tego koszty transportu bardzo drogie a oni zwozą z niemiec cały czas mieso gdy w tym samym czasie w Polsce jest po prostu taniej a i rolnika krajowego mozny by wesprzec. a jeszcze do tego nasze ceny niby powinny byc odzwierceidleniem niemiekiej gieldy vezg a tak nie jest... niech mi ktos wytlumaczy o co tu chodzi????

0 0
REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA