Ursus C-45 – prawie jak Lanz Bulldog
W okresie powojennym Polska, podobnie jak inne kraje, odbudowywała się z ruin. Dotyczyło to nie to tylko m.in. zniszczonych miast i infrastruktury. Ważne było również, aby jak najprędzej zmodernizować polskie rolnictwo.
Odpowiedzią na te potrzeby było m.in. rozpoczęcie w 1947 roku produkcji ciągnika URSUS C-45, którego konstrukcja została skopiowana z niemieckiego Lanz Bulldoga D9506, będącego dosłownie „pod ręką”, wiele jego egzemplarzy zostało po wojnie na terenie Polski.
Silnik o pojemności 10 300 cm3 miał stosunkowo dużą jak na tamte czasy moc - 45 KM, prostą konstrukcję i był stosunkowo łatwy w obsłudze. Po pierwszym okresie produkcji został zmodernizowany i od 1957 roku produkowany pod nazwą C-451.
Łącznie do 1965 roku w warszawskich zakładach Ursusa wyprodukowano około 55000 sztuk tego modelu, z czego 6000 trafiło na eksport, m.in. do Chin, Brazylii i Korei. Pierwsze z nich miały koła stalowe, dopiero później pojawiły się na nich gumowe opony.
Pierwszy egzemplarz C-45 o numerze seryjnym 00001 trafił w lipcu 1947 r. do PGR w Pyrzycach, gdzie używano go do orek na glebach ciężkich i gliniastych. Bez przeprowadzania remontu kapitalnego pracował tam przez 12 000 godzin.Aby uruchomić Ursusa C-45 trzeba było mieć dużo krzepy, aby odprawić mały „rytuał”: po pierwsze podgrzać za pomocą lampy lutowniczej, znajdującą się z przodu ciągnika gruszkę żarową. Gdy ta nagrzała się do odpowiedniej temperatury, należało wyjąć koło kierownicy razem z kolumną, a następnie umieścić je w jednym z bocznych kół zamachowych. Dopiero wtedy, przekręcając kierownicę, można było uruchomić silnik.
Na szczęście obecnie, aby ruszyć do pracy wystarczy, zamiast koła zamachowego przekręcić kluczyk w stacyjce ciągnika.
(rtr) pp, informacje źródłowe: materiały własne, Wikipedia, informacje prasowe
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.