REKLAMA

Ursus C-45 na targach Agritechnica w Hanowerze

Redakcja - Technika
04.12.2017
chat-icon 0

Podczas tegorocznej edycji targów rolniczych Agritechnica w Hanowerze poza premierami i prezentacją najnowszych modeli, niektórzy wystawcy postanowili zaprezentować historyczne modele, i tak na przykład Ursus pokazał swój legendarny model C-45.

fot. Paweł Pąk
REKLAMA

Podczas tegorocznej edycji targów rolniczych Agritechnica w Hanowerze poza premierami i prezentacją najnowszych modeli, niektórzy wystawcy postanowili zaprezentować historyczne modele, i tak na przykład Ursus pokazał swój legendarny model C-45.

Histroria tego ciągnika rolniczego jest bardzo interesująca. W okresie powojennym Polska, podobnie jak inne kraje, odbudowywała się z ruin. Dotyczyło to nie to tylko m.in. zniszczonych miast i infrastruktury. Ważne było również, aby jak najprędzej zmodernizować polskie rolnictwo.

Odpowiedzią na te potrzeby było m.in. rozpoczęcie w 1947 roku produkcji ciągnika URSUS C-45, którego konstrukcja została skopiowana z niemieckiego Lanz Bulldoga D9506, będącego dosłownie „pod ręką”, wiele jego egzemplarzy zostało po wojnie na terenie Polski.

Silnik o pojemności 10 300 cm3 miał stosunkowo dużą jak na tamte czasy moc - 45 KM, prostą konstrukcję i był stosunkowo łatwy w obsłudze. Po pierwszym okresie produkcji został zmodernizowany i od 1957 roku produkowany pod nazwą C-451.

Łącznie do 1965 roku w warszawskich zakładach Ursusa wyprodukowano około 55000 sztuk tego modelu, z czego 6000 trafiło na eksport, m.in. do Chin, Brazylii i Korei.

Pierwsze z nich miały koła stalowe, dopiero później pojawiły się na nich gumowe opony.

Pierwszy egzemplarz C-45 o numerze seryjnym 00001 trafił w lipcu 1947 r. do PGR w Pyrzycach, gdzie używano go do orek na glebach ciężkich i gliniastych. Bez przeprowadzania remontu kapitalnego pracował tam przez 12 000 godzin.

Aby uruchomić Ursusa C-45 trzeba było mieć dużo krzepy, aby odprawić mały „rytuał”: po pierwsze podgrzać za pomocą lampy lutowniczej, znajdującą się z przodu ciągnika gruszkę żarową. Gdy ta nagrzała się do odpowiedniej temperatury, należało wyjąć koło kierownicy razem z kolumną, a następnie umieścić je w jednym z bocznych kół zamachowych. Dopiero wtedy, przekręcając kierownicę, można było uruchomić silnik.

Na szczęście obecnie, aby ruszyć do pracy wystarczy, zamiast koła zamachowego przekręcić kluczyk w stacyjce ciągnika.

(rtr) pp

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA