REKLAMA

Polscy sadownicy i plantatorzy nie mogą być traktowani gorzej od pozostałych pracodawców

Redakcja - Prawo i Finanse
13.01.2018
chat-icon 0

Jak trudno znaleźć pracowników sezonowych do zrywania jabłek wie każdy ogrodnik, który kiedykolwiek starał się o pomoc do takiej pracy w sadzie czy przy zbiorach np. truskawek. Polacy nie chcą pracować za minimalną stawkę 13 zł brutto/godz., a pracowników z innych krajów, którzy chcieliby za taką stawkę pracować coraz trudniej znaleźć.

fot. Tomasz Kodłubański
REKLAMA

Jak trudno znaleźć pracowników sezonowych do zrywania jabłek wie każdy ogrodnik, który kiedykolwiek starał się o pomoc do takiej pracy w sadzie czy przy zbiorach np. truskawek. Polacy nie chcą pracować za minimalną stawkę 13 zł brutto/godz., a pracowników z innych krajów, którzy chcieliby za taką stawkę pracować coraz trudniej znaleźć.

Prym wśród siły roboczej w polskich sadach i na plantacjach wiodą Ukraińcy jednak spośród ponad miliona wszystkich zatrudnionych w naszej gospodarce tylko niewielki procent z nich zatrudnia się w rolnictwie, a jeszcze mniejsza ilość w ogrodnictwie.

Pomimo jednak trudności w znalezieniu rąk do pracy przepisy umożliwiające zatrudnianie pracowników tymczasowych z zagranicy wcale nie ułatwiają tych poszukiwań pracodawcom.

Od 1 stycznia 2018, starający się o pracownika sezonowego w Polsce musi uzyskać wpis do ewidencji zezwoleń na pracę sezonową do Powiatowego Urzędu Pracy następnie przekazać ten dokument cudzoziemcowi. Po wjeździe takiego chętnego do pracy sezonowej na terytorium Polski Urząd Pracy wydaje zezwolenie na pracę sezonową. Zezwolenie takie, za które pracodawca musi zapłacić 30 zł, jest ważne przez 9 miesięcy w roku od momentu złożenia dokumentów w Powiatowym Urzędzie Pracy.

Niestety ograniczono znacznie zakres pracy sezonowej w ogrodnictwie. Do końca 2017 r. wystarczyło zwykłe pozwolenie na pracę w sadzie lub na plantacji bez żadnych ograniczeń co do typu wykonywanych czynności. Od 2018 r. rolnik będzie musiał zawrzeć z pracownikiem umowę, której zakres ogranicza rodzaj czynności świadczonych przez pracownika sezonowego.

Pomijając czas jaki pracodawca będzie musiał poświęcić by uzyskać potwierdzenie urzędowe umowy, odtąd pracownik będzie mógł praktycznie tylko zrywać i sortować owoce w sadzie bez żadnej możliwości pomocy pracodawcy przy innych czynnościach nawet wchodzących w skład pracy w gospodarstwie sadowniczym.

Takie ograniczenie w zakresie prac sadowniczych, przy jednoczesnym udostępnieniu dla pracowników z Ukrainy możliwości bezwizowego wjazdu do państw Unii spowoduje, że Ukraińcy przeniosą się do Niemiec czy Francji gdzie pomimo braku pozwoleń na pracę sezonową, pracodawcy z powodu braku siły roboczej oraz skuszeni niskimi jak na ich warunki pensjami dla pracowników zdecydują się na zatrudnienie takich pracowników 'na czarno'. Na pewno stracą na tym polscy ogrodnicy.

Istnieje za tym potrzeba szybkiego wprowadzenia jak najkorzystniejszych przepisów dla naszych sadowników i plantatorów tak by za kilka miesięcy nie okazało się, że polskie sady stoją pełne jabłek ponieważ nie ma kto ich zrywać.

(rpf) Tomasz Kodłubański

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA