REKLAMA

Historia: MIAG – ciągnik „oszczędniejszy i tańszy od konia”

Redakcja - Technika
24.12.2018
chat-icon 0

Krótko przed wojną był rolniczym przebojem, kojarzonym z szansą na mechanizację w dużych, ale też i niewielkich gospodarstwach, których nie zawsze stać było na ciężki sprzęt rolniczy.

fot. retrotraktor.pl
REKLAMA

Krótko przed wojną był rolniczym przebojem, kojarzonym z szansą na mechanizację w dużych, ale też i niewielkich gospodarstwach, których nie zawsze stać było na ciężki sprzęt rolniczy.

Nic dziwnego zatem, że niemiecki MIAG LD20 znajdował dobre opinie na łamach polskiej prasy technicznej i branżowej.

- „U naszych sąsiadów zachodnich, u których pogłowie końskie jest nie mniej liczne niż u nas, stwierdzić można fakt, jeżeli idzie o przemysł, handel, rolnictwo itd. - że w ogóle do robót pociągowych nie używają, koni, które z chwilą rozwoju motoryzacji, zastąpiono tańszą siłą pociągową, jaką jest ciągnik” - pisał „Samochód – motocykl – samolot” z listopada 1938 roku - „Ostatnią zdobyczą techniki w Niemczech jest wypuszczenie na rynek uniwersalnego ciągnika MIAG do celów zarówno przemysłowo - handlowych, jak i rolniczo – leśnych”. Ciągnik dedykowany pierwszemu przeznaczeniu nosił nazwę ID20, podczas gdy wariant rolniczy – LD20.

O modelu LD tak pisano: „...jest wybitnie dostosowany do robót na roli, jak orania, bronowania, koszenia, młócenia, przewozu wszelkich płodów rolnych, zarówno na roli, jak i na drogach i zastępuje siłę pociągową sześciu koni”. Dzięki swojej wszechstronności oba warianty ciągnika miały znaleźć „tysiące nabywców nie tylko wśród sfer przemysłowych, ale i rolniczych, tym bardziej, że uchodzi za niezawodny, prosty w obsłudze i bardzo tani w eksploatacji”.

Ciągnik napędzany był dwucylindrowym, czterotaktowym silnikiem dieslowskim (patent Benza – jak podkreślano), o pojemności 2110 ccm i o mocy 20/22 KM. „Zużycie paliwa (ropy) wynosi 4 kg na godzinę, co równa się 1,36 zł, czyli, że jest on oszczędniejszy i tańszy od żywej siły pociągowej. Siła pociągowa wynosi 12 ton, a szybkość 14, względnie 20 km na godzinę”.

Atutem ciągnika było niezależne zawieszenie przednich kół, ponadto tylna oś resorowana, napęd ślimakowy, ogumienie superbalonowe, z tyłu bliźniacze – terenowe. Poza tym wyposażone są LD-ki w tarczę napędową i bęben z liną stalową o długości 50 metrów.

Czasopismo prorokowało, że rolnictwo zainteresuje się tą „nową zdobyczą techniki, która stanowi dalszy etap w motoryzacji kraju”.

Nowe MIAG-i oferowała – i wykupywała reklamy na pierwszych stronach gazet – firma Automotor, mająca przedstawicielstwo w Poznaniu, na placu Nowomiejskim 7, telefon 34-01.

Do dzisiejszych czasów dotrwały jeszcze pojedyncze ciągniki. M.in. pięknie odrestaurowany MIAG  został zaprezentowany w 2014 roku na forum „retrotraktor”. Jego właściciel odrestaurował go z przeznaczonego do przetopienia, niekompletnego (zaledwie 45%) i niesprawnego wraka, przerobionego przez lata – zmieniony silnik, dodany tylny podnośnik, usunięta obudowa silnika – tak, że dziś jest sprawną perełką wśród zabytkowych ciągników.

(rtr) Paweł Okoński

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA