NIK sprawdzi jakość wody w kranach
NIK sprawdzi, czy woda, która dociera do naszych kranów, jest bezpieczna, i czy jej cena jest adekwatna do kosztów ponoszonych przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne.
NIK sprawdzi, czy woda, która dociera do naszych kranów, jest bezpieczna, i czy jej cena jest adekwatna do kosztów ponoszonych przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne.
Podstawowym problemem większości sieci wodociągowych w Polsce jest przewymiarowanie. Gdy powstawały, przewidywano, że zapotrzebowanie na wodę będzie w naszym kraju znacznie większe. Jednak obecnie przeciętny Polak - zamiast projektowanych na początku lat dziewięćdziesiątych 300 litrów - zużywa mniej niż jedną trzecią tej wartości (średnio 96 litrów). - To skutek oszczędności wymuszonej wzrostem cen wody, instalacji liczników w mieszkaniach, ale także konsekwencja modernizacji domowych urządzeń sanitarnych - tłumaczy dr inż. Elżbieta Osuch-Pajdzińska z Politechniki Warszawskiej.
Maseczka z jajka – jakie daje efekty?
Przewymiarowany system wymaga dodatkowych kosztów utrzymania - woda płynie w nim wolno, dochodzi do zastojów, a to rodzi potrzebę intensywnych działań monitorujących oraz przepłukiwania instalacji. Dlaczego zatem nie dokonać redukcji przerośniętego systemu? Nie jest to takie proste. Próby pokazały, że koszty „skurczenia" sieci dorównują kosztom jej utrzymania w obecnej postaci. Wychodzi więc na to, że paradoksalnie płacimy za wodę za dużo, bo zużywamy jej za mało. Trzeba jednak pamiętać, że zasoby wody w Polsce są jednymi z najniższych w Europie, dlatego po prostu trzeba ją oszczędzać.
O ile w dużych miastach nie ma większych problemów z jakością wody - wiele przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych zachęca do picia kranówki - o tyle w mniejszych miejscowościach bywa z tą jakością już różnie.
Jakie choroby przenoszą pluskwy?
Eksperci debatowali też w NIK o cenie wody. Bożena Rusinek, wicedyrektor Delegatury UKOiK w Krakowie, przyznała, ze skala nieprawidłowości związanych z taryfami ustalanymi przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne jest tak duża, iż urząd nie jest w stanie bez wsparcia z zewnątrz zająć się wszystkimi skargami konsumentów. - Musielibyśmy praktycznie prowadzić wyłącznie te sprawy, pomijając wszystkie inne - tłumaczy Rusinek. Problem potwierdziła Delegatura NIK w Szczecinie.
Jej kontrola dotycząca cen usług wodociągowo-kanalizacyjnych pokazała, że postawione w potrójnej roli samorządy: właściciela przedsiębiorstwa, regulatora i przedstawiciela konsumentów - nie chroniły mieszkańców przed systematycznym wzrostem cen za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków. W ciągu ośmiu lat ceny te poszybowały w górę o ponad 60 proc., co istotnie odbiegało od poziomu inflacji w Polsce. Także wzrost nakładów na modernizację i rozbudowę sieci wodociągowo-kanalizacyjnej nie był wystarczającym uzasadnieniem dla tak dużej zmiany. Tymczasem cena wody - co podkreśla prof. Marek Gromiec z Krajowej Rady Gospodarki Wodnej, zawarta jest w cenie niemal wszystkich innych produktów, bo dziś już praktycznie nic powstaje bez wody.
(rpf) źródło: NIK
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.