W jakich miejscach odbywają się protesty rolników?
Początek lutego rozpoczął się kilkoma akcjami protestacyjnymi rolników aż w 3 województwach - podkarpackim, świętokrzyskim oraz lubelskim. Pomimo niskich temperatur (-2 st. C) i silnego wiatru organizacje rolnicze zorganizowały 2 lutego liczne akcje, które mają zwrócić uwagę na trudną sytuację w rolnictwie – przede wszystkim na kryzys zbożowy. Protesty odbywały się w wielu miejscach:
- w Staszowie, w województwie świętokrzyskim ponad 200 rolników zablokowało kolejowy terminal, przez który ukraińskie zboże jest transportowane na terenie całej Polski. Po godzinie 10 rano kolumna 50 ciągników wyruszyła ulicami miasta w kierunku terminala. Tarasowane są również przejścia dla pieszych, chociaż dzieje się to z okresowo, z przerwami. Protest ma potrwać 48 godzin,
- o godzinie 10:30 na przejściu granicznym w Dorohusku przybyło ponad 70 rolników. Protestujący zebrali się na skrzyżowaniu Okopach, to około 3 kilometrów od granicy. Zgodnie z założeniami, rolnicy nie przepuszczają żadnych ciężarówek, poza samochodami prywatnymi i transportującymi żywność oraz pomoc humanitarną dla walczącej Ukrainy. W akcji wzięło udział prawie 300 – 400 rolników ze 100 traktorami,
- strajki rolników miały też miejsce w okolicach pozostałych przejść granicznych w Hrebennem, w Medyce, w Korczowej oraz w Lubyczy Królewskiej. Akcje protestacyjne mają potrwać maksymalnie 48 godzin.
Protesty zorganizowało Stowarzyszenie Oszukana Wieś i mają one zdecydowanie spokojny przebieg. W akcji wzięli udział także przedstawiciele branżowych organizacji rolniczych – tak jak Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby rolniczej. Strajkujący zapowiadają, że to dopiero początek akcji protestacyjnej. W przypadku, jeśli rządzący nie zaproponują satysfakcjonujących rozwiązań są gotowi wyjść na ulice.
Jaki jest najważniejszy powód protestów?
Największym problemem dla strajkujących jest niekontrolowany zalew ukraińskiego zboża, który powoduje złość i rozgoryczenie rolników. Nadmierna podaż tego surowca wpłynęła na mocne spadki cen w skupach, a nawet na brak możliwości sprzedaży zboża przez polskich rolników. Wciąż nie widać woli rządzących, aby ukrócić ten proceder. Postulaty rolników spotykają się z lekceważeniem i ignorancją ze strony polityków, a w najlepszy wypadku z ich obojętnością.
Nadwyżka zboża była już zauważalna w czerwcu 2022 roku, jeszcze przed żniwami. Zdaniem wspomnianego już Gustawa Jędrejka i w opinii wielu producentów zboże sprowadzane ze wschodu nie jest najlepszej jakości, nie zostało odpowiednio przebadane i bardzo możliwe, że było opryskiwane środkami chemicznymi nieznanego pochodzenia.
Jak podkreślił prezes Lubelskiej Izby Rolniczej, Polska jako potęga drobiarska nie powinna pozwolić na używanie złej jakości paszy dla zwierząt hodowlanych: - "nikt od nas nie weźmie naszego mięsa, albo weźmie je za pół ceny”.
Tak zwane „zboże techniczne” jest eksportowane do Polski bez ograniczeń. Zgodnie z informacjami uzyskanymi od organizacji rolniczych, ostatnie transporty obejmowały 24 wagony kukurydzy i ponad 90 wagonów rzepaku, który okazał się zupełnie bezwartościowy.
Instytucje odpowiedzialne za jakość żywności, czyli Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) i Sanepid prawie nie przeprowadzają kontroli. Transporty są przepuszczane dalej, ponieważ zgodnie z tłumaczeniami urzędników „jeśli odbiorca zamówił zboże o niższej jakości, to może ono wjechać”. Jednocześnie płody rolne produkowane przez polskich rolników, będących w Unii Europejskiej, są bardzo szczegółowo badane i każde odchylenie od normy jest surowo karane.
Jakie są postulaty strajkujących i hasła protestów?
Głównym celem protestujących rolników jest ponowne wprowadzenie ceł na zboże z Ukrainy lub limitu kontyngentu. To ma spowodować zmniejszenie podaży ziarna na polskim rynku i ustabilizowanie sytuacji. Ważne jest również zwiększenie kontroli płodow rolnych napływających ze wschodu, aby poddawano je takim samym zasadom, jakie obowiązują w Polsce.
Sami rolnicy nie są przeciwko niesieniu pomocy Ukrainie, ale chcą zatrzymać niekontrolowany import zbóż. Kierują do rządzących silny przekaz i odwołują się także do odbiorców swoich produktów. Oto przykład kilku haseł:
- Czy na pewno wiesz, co jesz?
- Tranzyt tak, kontrabanda nie!
- NIE dla pszenicy technicznej!
- Pomagamy Ukraińcom, NIE oligarchom!
Wśród sloganów protestujących można też znaleźć hasła, które odnoszą się do nadchodzącego głosowania, jakie odbędzie się na jesieni – „oszukana wieś - czekamy na wybory”.
(rpf)