REKLAMA

Profesjonalna hodowla koni coraz trudniejsza na wsi

Redakcja - Zwierzęta
17.02.2018
chat-icon 0

Jadąc drogą wojewódzką 708 z Ozorkowa do Strykowa, w Kęblinach - małej wiosce położonej nad rzeką Moszczenicą znajduje się jedyna w swoim rodzaju prywatna stadnina zarodowa koni polskich i śląskich.

fot. Tomasz Kodłubański
REKLAMA

Jadąc drogą wojewódzką 708 z Ozorkowa do Strykowa, w Kęblinach - małej wiosce położonej nad rzeką Moszczenicą znajduje się jedyna w swoim rodzaju prywatna stadnina zarodowa koni polskich i śląskich.

Stadninę założył Mirosław Jarmuż mieszkaniec Łodzi, który w roku 1992 postanowił podarować swym dwóm córkom kucyka.

Tornado II, który stał się naszym wybrańcem, został zakupiony z łódzkiego ZOO – wspomina hodowca. Początkowo bardzo chory i zaniedbany szybko odzyskał formę i wkupił się w łaski zarówno dzieci jak i całej reszty rodziny. Już rok później do naszej stajni w Kęblinach trafił kolejny nabytek z ZOO - Syriusz - ogier rasy konik polski. Zaraz po nim Maja i Gucio - również koniki polskie.

– Być może, na tym by się skończyło (w końcu każda z córek miała już swojego „rumaka”) gdyby nie niespodzianka jaką spłatał nam Syriusz – mówi M. Jarmuż. W rok po jego nabyciu skontaktowali się z nami przedstawiciele Stacji Badawczej Rolnictwa Ekologicznego i Hodowli Zachowawczej Zwierząt Polskiej Akademii Nauk w Popielnie, informując, iż Syriusz jest ostatnim ogierem z linii Liliput, a co za tym idzie jest niezwykle cenny dla jej podtrzymania. Tak rozpoczęła się, trwająca do dziś, współpraca z PAN. Syriusz trafił bowiem do Popielna, a my otrzymaliśmy w zamian Dalię - klacz rasy konik polski. Dalia urodziła źrebię, a my nabyliśmy kolejną klacz z Popielna – Tamizę - która również wydała potomstwo, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, kolejnych źrebiąt wciąż przybywało i przybywało – opowiada M. Jarmuż.


– W 2000 roku zdecydowaliśmy się na zakup pierwszego konia rasy innej niż konik polski. Do naszej stajni trafiła Rose następnie Italia, która zapoczątkowała hodowlę koni śląskich.

Dzisiaj w stadninie „Syriusz” znajduje się ponad 40 koni.

– Z koni polskich mamy 4 klacze źrebne oraz 2 ogiery. Większość stanowią konie rasy śląskiej – 4 ogiery dorosłe kryjące, koni rocznych 10, dwulatków 6, 15 klaczy stadnych matek oraz z czego jesteśmy dumni 5 źrebiąt małych sysaków przy matkach urodzonych w 2010 roku – wylicza M. Jarmuż.

– Hodowla koni to sprawa raczej hobbystyczna niż typowo handlowa – zauważa M. Jarmuż.

Koników polskich praktycznie nie można dziś sprzedać. Wyhodowanie ogiera śląskiego kosztuje od 12 do 20 tys. zł, a maksymalny zysk jaki można osiągnąć to 15 -16 tys. zł. Jeszcze kilka lat temu hodowla koni śląskich była znacznie bardziej opłacalna.

– Najwięcej złego sprawiły dopłaty do koni. Na przykład, do klaczy dopłata wynosi 1500 zł. Skutkiem tych dotacji jest nadprodukcja koni o słabym pokroju które psują rynek. Ceny zarówno koników polskich jak i koni śląskich zimnokrwistych znacznie spadły. Skuszeni mirażem szybkich zysków, za hodowlę często biorą się ludzie, którzy nie mają o niej najmniejszego pojęcia – mówi poirytowany hodowca koni.

– Konie śląskie wyhodowane przez ‘amatorów’ nie mają szans na uzyskanie odpowiedniej ilości punktów jakie przydziela poszczególnym sztukom Inspekcja Okręgowego Związku Hodowców Koni. W mojej stadninie wszystkie konie dorosłe mają powyżej 80 punktów na 100 możliwych.

Minimalna ilość punktów dla klaczy wynosi 72 a dla ogierów 78. Dla zawodowych hodowców liczy się przede wszystkim dobra linia rodowodowa, dobry typ i pokrój konia.

– Bardzo ważne jest to by dbać o to by koń np. rasy śląskiej miał rodowód do III pokolenia. Tylko pod takim warunkiem może nastąpić tzw. dolew innych ras np. oldenburskiej lub pełnej krwi angielskiej. Jeśli chodzi o koniki polskie to nie wolno ich mieszać z innymi rasami koni.

Związek typuje 2,5-latki do Zakładu Treningowego Państwowej Stadniny w Książu. Zazwyczaj wybieranych jest od 35 do 45 ogierów 2,5 rocznych, które następnie są żywione i trenowane jednakowo przez 60 dni – wylicza M. Jarmuż.

– Zdecydowana większość moich dwulatków przechodzi z powodzeniem 2-dniową próbę dzielności, egzamin kończący pobyt konia w Zakładzie Treningowym – bieg wytrzymałościowy, stęp, kłus na czas oraz próbę pociągową tzw. Maratonkę podczas której 2-latek ciągnie obciążony powóz. Po takiej próbie koń zostaje uznany za ogiera kryjącego i trafia do tzw. punktu kopulacyjnego gdzie spełnia swoje zadania rozrodcze – zauważa hodowca.

Z każdym rokiem sytuacja zarówno prywatnych i państwowych stad ogierów dramatycznie się pogarsza. Nie dość, że rynek zbytu dla prywatnych hodowców znacznie się zawęża z powodu stale rosnącej liczby hodowców, to również państwowe stada ogierów, które powinny być wzorcowymi dla prywatnych stadnin, są coraz słabiej dotowane przez nasz państwo. W krajach zachodnich takich jak Niemcy, Dania, Francja czy Holandia zauważono, że pomimo wysokiego poziomu stadnin prywatnych, utrzymanie pewnej ilości państwowych stad ogierów daje gwarancję utrzymania właściwego poziomu – zauważa M. Jarmuż.

Nasza stadnina ma spore osiągnięcia w zawodach koni rasy śląskiej. Nasze konie zdobyły IV i VI miejsce na Ogólnopolskim Czempionacie Młodzieżowym koni rasy śląskiej w Partynicach oraz tytuł Championa i Wice-championa na Wojewódzkiej Wystawie Koni śląskich w Pajęcznie. Jednak ze względu na coraz trudniejszy rynek zbytu oraz zwiększającą się ilość materiału rozwodowego nie planuję powiększania mojego stada. Dzisiaj mam trzy stajnie pełne koni i na tym poprzestanę – podsumowuje M. Jarmuż.

(rzw) Tomasz Kodłubański

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA