Pomoc do przezimowanych rodzin pszczelich: Wypłacono 38,5 mln złotych
Zainteresowanie programem pomocy dla pszczelarzy polegającej na dopłatach do przezimowanych rodzin pszczelich przerosło oczekiwania. Zakładane wstępnie 60 milionów złotych przeznaczonych na ten cel ostatecznie wzrosło do 80 mln zł.
Program dofinansowujący przezimowanie rodzin pszczelich był przeznaczony dla hodowców prowadzących działalność nadzorowaną i są wpisanych do rejestru Powiatowego Lekarza Weterynarii i ewidencji producentów Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Łącznie pszczelarze w trwającym do 31 maja 2023 r. naborze złożyli 43,6 tys. wniosków. Największe zainteresowanie program wsparcia wzbudził na Lubelszczyźnie gdzie złożono 5 tysięcy wniosków, Małopolsce (4,6 tys.) i na Podkarpaciu (4,3 tys.).
Pomoc przyznawana jest ze środków krajowych w ramach pomocy de minimis w rolnictwie. Do trj pory na konta 21,5 tys. pszczelarzy trafiło 38,5 mln zł.
Przypominamy, że aktualna stawka wsparcia wynosi 50 zł do każdej rodziny pszczelej, której udało się przetrwać zimę. Zwiększona do 80 mln złotych pula dostępnych środków w praktyce oznacza, że wszyscy, którzy spełniają warunki otrzymają pomoc.
W poprzednich latach kwota dopłat była niższa – 20 zł, podobnie jak budżet – po 35,5 mln zł. W 2022 roku taką pomoc otrzymało 27,7 tys. hodowców pszczół, a rok wcześniej 23 tys. W sumie ARiMR wypłaciła na ten cel w ciągu dwóch poprzednich lat 43 mln zł. W 2023 r. pszczelarze ubiegają się o ponad 77 mln zł – do tej pory 38,5 mln zł trafiło do 21,5 tys. pszczelarzy – informuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Minister poinformował również, ze rozporządzenie jest bezterminowe i wejdzie w życie po publikacji o północy w dniu 16 września 2023 roku.
- Polski Rolnik przede wszystkim! – podsumował swój wpis Waldemar Buda dziękując za współpracę ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi Robertowi Telusowi oraz komisarzowi Januszowi Wojciechowskiemu.
Swojego zadowolenia z obrotu spraw nie kryją władze Ukrainy. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski napisał w mediach społecznościowych, że podziękował Ursuli Von Der Leyen za dotrzymanie słowa, podkreślając, że to „przykład współpracy Ukrainy i Unii Europejskiej w prawdziwej jedności i zaufaniu”. „Kiedy zasady są przestrzegane, a umowy dotrzymywane, Europa zawsze wygrywa" – napisał Zełeński.
Wołodymyr Zełeński napisał też, że bardzo ważne jest, aby europejska solidarność działała teraz (po wycofaniu embarga) na poziomie dwustronnym, aby nasi sąsiedzi wspierali Ukrainę w czasie wojny. „Jeżeli ich decyzje naruszają prawodawstwo Unii Europejskiej, to Ukraina odpowie w cywilizowany sposób” – napisał prezydent Ukrainy.
Pojawia się pytanie co będzie gdy Ukraina zechce eksportować inne produkty rolne i spożywcze produkowane tam bez ograniczeń obowiązujących członków Unii Europejskiej (dobrostan zwierząt, ograniczenia dotyczące stosowania środków ochrony roślin i nawozów). Trudno konkurować cenowo z takim „przeciwnikiem”. Czy wtedy również Bruksela nie będzie właściwie dbać o interesy krajów członkowskich i konsumentów w całej Unii Europejskiej?
Bezpieczeństwo jest jednym z najważniejszych czynników, które należy wziąć pod uwagę podczas pracy z maszynami rolniczymi. Dlatego ważne jest, aby korzystać z części pochodzących od renomowanych producentów, które spełniają najwyższe standardy jakości i bezpieczeństwa. Części niskiej jakości lub podróbki mogą powodować poważne awarie, co stanowi nie tylko zagrożenie dla zdrowia i życia operatora, ale także może prowadzić do znacznego spadku wydajności gospodarstwa.
Zastosowanie sprawdzonych części do maszyn rolniczych może znacząco wpłynąć na wydajność pracy. Te części są projektowane i produkowane z myślą o maksymalnej efektywności, co oznacza, że pozwala to na osiągnięcie lepszych wyników w krótszym czasie. Dlatego inwestycja w wysokiej jakości części może okazać się opłacalna, ponieważ przyczynia się do zwiększenia produkcji rolnej i oszczędności czasu.
Długotrwała trwałość
Maszyny rolnicze pracują w trudnych warunkach. Są one narażone na działanie niekorzystnych czynników, takich jak deszcz, błoto, kurz, i działanie czasu. Dlatego istotne jest, aby części, z których są zbudowane, były trwałe i odporne na te warunki. Sprawdzone części do maszyn rolniczych są często wykonane z wysokiej jakości materiałów, co sprawia, że są one bardziej odporne na zużycie i korozję. Długotrwała trwałość oznacza mniej przestojów związanych z naprawami i większą dostępność maszyn w sezonie rolniczym.
Oszczędność kosztów na dłuższą metę
Inwestycja w sprawdzone części do maszyn rolniczych może początkowo wydawać się kosztowna, ale na dłuższą metę może przynieść znaczne oszczędności. Mniej awarii i przestojów oznacza mniej kosztów napraw i utrzymania maszyn. Ponadto, wyższa wydajność maszyn może prowadzić do zwiększenia produkcji i zysków, co wyrównuje początkowy wydatek na części.
Środowisko i zrównoważony rozwój
W dzisiejszych czasach coraz większą uwagę przykłada się do zrównoważonego rolnictwa i ochrony środowiska. Korzystanie z części najwyższej jakości może przyczynić się do zmniejszenia zużycia paliwa i emisji gazów cieplarnianych. Dłuższa trwałość części oznacza również mniejszą ilość odpadów związanych z wymianą części. W ten sposób, inwestując w sprawdzone części do maszyn rolniczych, rolnicy mogą również wnosić swój wkład w ochronę środowiska.
Sprawdzone części do maszyn rolniczych to kluczowy element każdego gospodarstwa rolnego. Zapewniają one bezpieczeństwo, wydajność i długotrwałą trwałość maszyn, co przekłada się na oszczędności kosztów i korzyści dla środowiska. Inwestycja w wysokiej jakości części może być kluczem do sukcesu w rolnictwie, a także do zrównoważonego rozwoju branży rolniczej.
Jeśli jesteś rolnikiem lub właścicielem gospodarstwa rolnego, warto zastanowić się nad tym, czy używasz sprawdzonych części do swoich maszyn. Może to być kluczowy krok w kierunku bardziej efektywnej i zrównoważonej produkcji rolnej.
Pamiętaj, że inwestycja w jakość zawsze się opłaca, zwłaszcza w przypadku maszyn rolniczych, które odgrywają tak istotną rolę w naszym codziennym życiu i łańcuchu dostaw żywności. Bezpieczeństwo, wydajność i zrównoważony rozwój są nie do przecenienia, dlatego warto postawić na sprawdzone części do maszyn rolniczych.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi informuje, że zwiększenie możliwości eksportowych do Wietnamu to wynik intensywnych kontaktów Polski z resortem rolnictwa Wietnamu, w tym rozmów kierownictwa MRiRW w ramach polsko-wietnamskiej grupy roboczej ds. współpracy w dziedzinie rolnictwa.
Już wcześniej, w lipcu 2023 roku możliwość stosowania nowego świadectwa zdrowia dla mięsa drobiowego i jego produktów eksportowanych z Polski do Wietnamu została potwierdzona przez stronę wietnamską. Możliwości eksportowe zostały tym samym o mięso kaczek i gęsi.
Obecnie trwają też uzgodnienia warunków eksportu z Polski do Wietnamu owoców borówki wysokiej. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prognozuje, że eksport tych owoców do Wietnamu będzie możliwy od przyszłego roku.
O miejsce na liście zakładów uprawnionych do eksportu do Wietnamu prowadzonej przez wietnamski resort rolnictwa, zgodnie z dotychczasową procedurą, mogą aplikować firmy z Polski.
MRiRW ocenia, że Wietnam to jeden z priorytetowych i najbardziej perspektywicznych rynków w zakresie współpracy rolnej. Obecnie jest głównym odbiorcą polskich towarów rolno-spożywczych spośród państw Azji Południowo-Wschodniej.
Eksport towarów rolno-spożywczych z Polski do Wietnamu w 2022 roku wyniósł 154,4 mln euro. Eksportowaliśmy przede wszystkim mąki, grysiki i granulki z mięsa i podrobów oraz ryb, filety rybne i inne mięso rybie, mięso i jadalne podroby z drobiu.
11 września 2023 roku wykonano pierwsze przelewy w ramach wsparcia, a w ciągu pięciu dni na konta ponad 91 tysięcy rolników trafiło prawie 732 mln złotych. W ramach naboru wniosków o przyznanie dofinansowania do nawozów mineralnych (innych niż wapno nawozowe i wapno nawozowe zawierające magnez) kupionych między 16 maja 2022 r. a 15 maja 2023 r. złożono 351 tys. wniosków.
Od rolników składających wnioski o pomoc wymagano złożenia wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich za 2023 r. oraz posiadania numeru identyfikacyjnego nadanego w trybie przepisów o krajowym systemie ewidencji producentów, ewidencji gospodarstw rolnych oraz ewidencji wniosków o przyznanie płatności.
- Przeznaczenie pomocy to dofinansowanie zakupu nawozów mineralnych innych niż wapno nawozowe i wapno nawozowe zawierające magnez dokonanych między 16 maja 2022 r. a 15 maja 2023 r. (wcześniej datą graniczną był 31 marca 2023 r.). Co istotne, podmiot sprzedający powinien prowadzić działalność w zakresie obrotu lub sprzedaży nawozów, a rolnik musi dołączyć do wniosku kopie faktur, ich duplikaty lub imienne dokumenty księgowe potwierdzające transakcję – informuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Przypominamy, że do wyliczenia wysokości wsparcia służy specjalny dwustopniowy algorytm. Po pierwsze, deklarowaną przez producenta rolnego we wniosku o przyznanie płatności bezpośrednich za 2023 r. powierzchnię upraw rolnych (nie większą niż 300 ha) mnoży się przez 500 zł (w przypadku upraw rolnych) bądź 250 zł (w przypadku łąk i pastwisk oraz traw na gruntach ornych (z wyłączeniem powierzchni, na które przyznano pomoc finansową w ramach działania objętego PROW 2014–2020 za realizację zobowiązań rolno-środowiskowo-klimatycznych, w ramach których obowiązuje całkowity zakaz nawożenia).
Ustala się również iloczyn liczby ton nawozów mineralnych (innych niż wapno nawozowe i wapno nawozowe zawierające magnez) i różnicy pomiędzy ceną za tonę tych nawozów zakupionych w określonym przepisami przedziale czasowym a średnią ceną danego typu nawozu mineralnego ogłoszoną w Biuletynie Informacji Publicznej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Finalnie wyniki te są porównywane, a mniejsza z otrzymanych kwot trafia do rolnika.
Aby osiągnąć zadowalające rezultaty w postaci obfitych plonów, należy szczególnie sumiennie zaplanować wszystkie swoje działania mające na celu stworzenie odpowiednich warunków do uprawy. Liczy się przecież nie tylko wybór odpowiedniego materiału siewnego, ale także właściwie przygotowanie gleby, które ma za zadanie stworzyć optymalne środowisko do wzrostu.
Wałowanie posiewne jest jedną z metod, z której rolnicy korzystają coraz częściej, chcąc zapewnić sobie jeszcze większe szanse na lepszy wzrost. Czy warto wykorzystywać w uprawie wałowanie posiewne i jak się do tego zabrać?
Czym jest wałowanie posiewne?
Wiele jest różnorodnych czynności, które mogą prowadzić do osiągania dużo lepszych wyników, jeśli chodzi o uprawę roli. Tego typu działania są więc kwintesencją dojrzałego i odpowiedzialnego rolnictwa, które ma na celu przede wszystkim osiąganie jak najlepszych wyników, jeśli chodzi o uprawę. Do grupy tego rodzaju czynności zalicza się również wałowanie posiewne. Wbrew pozorom ta czynność staje się coraz popularniejsza wśród świadomych rolników, którzy chcą jeszcze bardziej kompleksowo działać na korzyść swoich upraw, wykorzystując do tego celu możliwości, jakie daje właśnie wałowanie.Czym jest więc wałowanie posiewne? To nic innego jak specjalny zabieg uprawowy, który przeprowadza się z wykorzystaniem specjalnych wałów polowych. Ich działanie ma na celu ugniatanie gleby. Wałowanie można przeprowadzać zarówno przed siewem, jak i bezpośrednio po nim. W przypadku wałowania posiewnego wały poruszają się bezpośrednio po glebie, w której uprzednio umieszczono wszystkie nasiona.
Kiedy wałowanie posiewne może nie przynieść oczekiwanego rezultatu?
Wykonując działania na polu, takie jak właśnie wałowanie posiewne, możesz spodziewać się wymiernych efektów swoich trudów. Jest to całkowicie naturalne - wszystkie prace wykonywane na roli są przecież nastawione na jeszcze większą poprawę otrzymywanych rezultatów. Taka sama sytuacja występuje w przypadku wałowania posiewnego. Zanim jednak zaczniesz zastanawiać się, co daje wałowanie posiewne, warto najpierw przyjrzeć się obowiązującym przeciwwskazaniom dotyczącym takiego zabiegu uprawowego. Wiedząc, kiedy i gdzie takie działanie nie ma szansy przyniesienia oczekiwanych rezultatów, jesteś w stanie zaoszczędzić sobie zbędnego zachodu, który i tak nie zaowocuje spodziewanym efektem.Kiedy więc lepiej nie decydować się na przeprowadzanie wałowania posiewnego na swojej roli? Takie działanie raczej nie przyniesie spodziewanych rezultatów, jeśli gleba, na której planujesz przeprowadzić wałowanie, jest wyjątkowo wysuszona. Nie oznacza to jednak, że wałowanie nie sprawdzi się w przypadku miejsc, w których jedynie okresowo następuje brak opadów. Musi być to jednak efekt czasowy, ponieważ przy zbyt dużym przesuszeniu ziemi, wałowanie posiewne nie ma prawa przynieść oczekiwanych rezultatów.W jakiej jeszcze sytuacji najlepiej wstrzymać się z wałowaniem posiewnym? Warto zawiesić swoje plany o przeprowadzaniu takiego zabiegu, jeśli gleba jest bardzo zwięzła, a najbliższe prognozy pogody informują o zbliżających się opadach. Przeprowadzenie wałowania posiewnego w takiej sytuacji mogłoby sprawić, że na powierzchni gleby wytworzyłaby się skorupa, która jeszcze mocniej utrudnia roślinom przebicie się na powierzchnię.
Co daje wałowanie posiewne?
Jeśli Twojej glebie nie dokuczają problemy opisane powyżej, a po jej stanie możesz stwierdzić, że jest ona obecnie w dość dobrej kondycji, możesz zacząć planować działania związane z przeprowadzaniem wałowania posiewnego. To coraz częstszy sposób na jeszcze lepszą optymalizację uzyskiwania plonów, który wykorzystywany jest przez profesjonalnych rolników.Co daje wałowanie posiewne i czemu zawdzięcza niesłabnącą popularność? Wałowanie ma na celu przede wszystkim wyraźne zagęszczenie gleby, które ma bezpośrednio prowadzić do zwiększenia podsiąkania wody. Właśnie dlatego wałowanie posiewne może być z powodzeniem wykorzystywane nawet wtedy, gdy okresowo brak w danym obszarze regularnych opadów. Jasne jest, że w takiej sytuacji w glebie nie ma odpowiedniego nawilżenia, a więc i warunków do optymalnego wzrostu wysianych wcześniej nasion. Wałowanie posiewne, czyli przeprowadzane już po obsianiu pola, może sprawić, że woda zacznie swobodniej przepływać do poszczególnych partii gleby. Jest to więc działanie wyjątkowo pożądane w przypadkach występowania wyraźnego niedoboru wilgoci w glebie.Warto jednak pamiętać, że zastanawianie się nad tym, co daje wałowanie posiewne, może być raczej bezcelowe, jeśli gleba jest wyjątkowo przesuszona. W takim wypadku wałowanie może się jedynie przyczynić do powstania jeszcze twardszej skorupy na powierzchni gleby, która sprawi, że rosnące rośliny napotkają przeszkodę wręcz nie do pokonania. To wyjątkowo groźny scenariusz, który w najgorszym razie może doprowadzić do całkowitego zahamowania wzrostu plonów.W przypadku wałowania posiewnego warto również zwrócić szczególną uwagę na dostosowanie nacisku, z jakim wał będzie poruszał się po powierzchni gleby. Zbyt duży nacisk również może przyczyniać się do powstawania niepożądanej skorupy.(rup)
Kiedy rozpocząć jesienne nawożenie trawnika i po co je przeprowadzać?
Jesienne nawożenie trawnika rozpoczyna się w drugiej połowie sierpnia i powtarza na przełomie września oraz października. Sytuacja jest nieco inna w wyjątkowych przypadkach, np. u starszych trawników. Jeśli teren ma ponad pięć lat, to lepiej zastosować nieco intensywniejsze nawożenie. Ponadto częstotliwość powinna być dostosowana do pogody. Jeśli latem panowały upały, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że trawa potrzebuje dodatkowej dawki potasu i fosforu.
Skoro o tych dwóch składnikach nawozu mowa, należy pamiętać, że są one obowiązkowym elementem jesiennej pielęgnacji. Oto dlaczego.
Potas odpowiada m.in. za gospodarkę wodną. Dzięki niemu trawa jest mniej narażona na przesuszenie. Jeśli trawnik nie ma wystarczająco dużo potasu, to ogrodnik zauważy żółknięcie, drobne źdźbła oraz ogólną utratę kondycji na powierzchni ogrodu. Teren taki jest bardziej podatny na przemarzanie, dlatego jest to obowiązkowy składnik każdego jesiennego nawożenia.
Fosfor za to sprzyja koszeniu, dzięki niemu trawa jest mocniejsza i mniej podatna na niszczenie. Do tego po fosforze komórki roślin działają prawidłowo, a to jest bardzo ważne podczas procesu fotosyntezy. Dzięki fosforowi trawa łatwiej przyswaja potas, dlatego są one nierozłączne i tak często wymieniane wspólnie, gdy wśród ogrodników pojawia się temat najlepszych, sprawdzonych produktów do ogrodu.
Jesienne nawożenie do najłatwiejszy sposób na to, by odżywić trawnik przed trudnymi, zimowymi miesiącami. Nawet jeśli w wielu rejonach Polski nie występują już problemy z bardzo obfitym śniegiem, zima dalej jest trudna dla roślin ogrodowych. W przeciwieństwie do nawozów, których używa się wiosną oraz latem, te jesienne mają przede wszystkim zapewniać przezimowanie i zwiększyć odporność. Pozostałe wpływają głównie na wzrost, który o tej porze roku jest niepotrzebny.
Jak przygotować trawnik do nawożenia?
Najprostszym sposobem przygotowania trawnika do jesiennego nawożenia jest:
usunięcie z powierzchni liści (zebrane liście warto użyć na kompost, dzięki czemu postąpi się ekologicznie, oszczędzi pieniądze i zapewni roślinom naturalne wsparcie);
aeracja, czyli napowietrzanie trawnika, polegające na nakłuwaniu darni na głębokość około 10 cm – dzięki temu powietrze oraz składniki pokarmowe (również te wymienione wcześniej) mogą docierać bliżej korzeni;
wertykulacja powierzchni, do której potrzebne są: wertykulator albo kosiarka z wertykulatorem.
Jak wybrać odpowiednie produkty do jesiennego nawożenia trawnika?
Wybierając nawóz na jesienne nawożenie trawnika, trzeba mieć na uwadze, by był to produkt sprawdzony, wyróżniający się wysoką jakością i dobrymi opiniami wśród kupujących. Najlepiej wybierać takie produkty, które od lat sprawdzają się w ogrodach, zarówno tych profesjonalnych, jak i prywatnych. Do tego najlepiej, jeśli nawozy mogą być używane przez osoby bez doświadczenia.
Do takich produktów, prostych w użyciu i sprawdzonych, a także obfitych w fosfor i potas, tak niezbędnych podczas jesiennego odżywiania trawnika, należą m.in. nawozy Target. Znajdziesz je tutaj: https://www.target.com.pl/produkty/ogrod/nawozy/. To gwarancja doskonałego wsparcia trawnika podczas jesiennych miesięcy, niezależnie od doświadczenia i poziomu wiedzy!
Specjaliści z Polskiej Izby Gospodarczej Maszyn i Urządzeń Rolniczych analizując dane z Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców określili sierpniowe wyniki sprzedaży nowych ciągników rolniczych jako „negatywny rekord” w rejestracji nowych ciągników.
Mówimy o liczbie 633 traktorów zarejestrowanych w sierpniu bieżącego roku, będącej najgorszym dotychczasowym wynikiem w 2023 roku. To 306 sztuk mniej niż przed rokiem, bowiem w sierpniu 2022 roku zarejestrowano 939 nowych maszyn.
Tendencję spadkową przedstawia poniższy wykres, gdzie z każdym następnym miesiącem notujemy mniej rejestracji.
źródło: PIGMiUR
W pierwszych ośmiu miesiącach 2023 roku zarejestrowano 6228 nowych ciągników, a to wynik o 1483 sztuki słabszy niż przed rokiem. Mówimy zatem o spadku rejestracji wynoszącym już 19,2% w samym 2023 roku.
Na pierwszym miejscu podium jest zielono, bowiem to John Deere utrzymuje pozycje lidera. Od stycznia do sierpnia 2023 roku zarejestrowano 1073 ciągników z jeleniem na masce. To wynik o 44 sztuki lepszy niż w analogicznym okresie 2022 roku. Udziały marki w rynku nowych ciągników rolniczych wciąż rosną i na koniec sierpnia 2023 roku wyniosły 17,2 %. To o 3,9 punktu procentowego więcej niż w poprzednim roku.
Na drugim miejscu znalazła się marka New Holland ze sprzedażą na poziomie 954 sztuk. To wynik gorszy od zeszłorocznego o 325 sztuk. Udziały marki New Holland w rynku nowych ciągników rolniczych wynoszą 15,3%.
Podium zamyka marka Kubota, która notuje 712 zarejestrowanych maszyn. To 40 ciągników więcej niż przed rokiem. Udziały Kuboty w rynku nowych ciągników rolniczych wynoszą 11,4%.
Na czwartym miejscu znajduje się marka Deutz Fahr z 543 sztukami zarejestrowanych ciągników rolniczych, a to oznacza wynik o 147 sztuk słabszy niż przed rokiem. Udziały marki Deutz Fahr w rynku ciągników rolniczych wynosi 8,7%.
Pierwszą piątkę zamyka marka Case IH z 362 szt. zarejestrowanych maszyn. Wynik ten pozwolił na osiągnięcie 5,8% udziałów rynkowych.
W najniższych kategoriach mocy do 50 koni mechanicznych liderem w okresie od stycznia do sierpnia 2023 roku jest marka Kubota. W kategorii od 51 do 100 KM karty rozdaje New Holland, a przypadku mocy wynoszącej od 101 do 140 koni mechanicznych liderem jest Deutz Fahr. W kategorii powyżej 150 KM najlepszy jest John Deere.
W okresie styczeń -sierpień 2023 roku liderem w najniższych kategoriach mocy do 50 KM jest marka Kubota. W kategoriach 51-100 KM liderem jest New Holland, w kategorii 101-140 KM – Deutz Fahr. W kat. powyżej 140 KM liderem jest marka John Deere.
Jedynymi kategoriami mocy, które obecnie są bardziej popularne niż w 2022 roku są dwie skrajne kategorie mocy: najniższa do 30 KM i najwyższa powyżej 200 KM.
Najwyższa średnia moc nowo rejestrowanych ciągników w okresie od stycznia do sierpnia 2023 roku była notowana w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie wyniosła 178,1 KM. Średnia moc wynosząca 177,2 KM została odnotowana w województwie zachodniopomorskim, a ciągniki o najniższej mocy wynoszącej średnio 85,7 KM, rejestrowane są w województwie małopolskim.
Liderem w rejestracji nowych ciągników rolniczych jest województwo mazowieckie, gdzie w ciągu ośmiu miesięcy 2023 roku zarejestrowano 1035 szt. nowych ciągników, a to o 233 sztuki mniej niż przed rokiem. Na drugim miejscu znajduje się województwo wielkopolskie z ilością 736 szt.
Najpopularniejszym modelem ciągnika po ośmiu miesiącach 2023 roku jest model John Deere 6155M, którego zarejestrowano 152 sztuki. Drugą pozycję zajmuje John Deere 6195M z ilością 125 szt. Na trzecim miejscu znalazł się Farmtrac Tractors Europe 26 4WD ze 123 sztukami zarejestrowanych maszyn. Czwarte miejsce zajmuje Deutz Fahr 5080 D Keyline – 95 szt. Piąte miejsce dzielą ze sobą Case IH Puma 150 oraz John Deere 6120M, których zarejestrowano po 92 sztuki.
W rzeźniach za naszą zachodnią granicą cena proponowana hodowcom trzody to 2,3 euro za kilogram wagi bitej ciepłej. Cena ta nie zmienia się od notowania z 16 sierpnia 2023 roku, kiedy to odnotowano spadek o 10 eurocentów. Notowanie z 13 września bieżącego roku to w przeliczeniu na polską walutę 10,68 zł. Cena ta będzie obowiązywać na VEZG do 20 września 2023 roku.
Przypominamy, że jeszcze w drugiej połowie lipca za kilogram tucznika za Odrą płacono 2,5 euro. Mamy więc do czynienia ze spadkiem wynoszącym niemal 5%.
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.
jak pszczol zabraknie to moze byc poczatek konca