Szykują się wysokie zbiory jabłek i spadki cen
W tym roku szykują się bardzo dobre zbiory jabłek, a co za tym idzie, znacznie niższe ceny i większa sprzedaż owoców za granicę, niż przed rokiem.
W tym roku szykują się bardzo dobre zbiory jabłek, a co za tym idzie, znacznie niższe ceny i większa sprzedaż owoców za granicę, niż przed rokiem.
Na tej optymistycznej prognozie cieniem kładą się jedynie obawy o jakość owoców – z uwagi na szybkie nadejście wiosny, sadownicy nie wyrobili się ze wszystkimi niezbędnymi zabiegami.
Czym pryskać drzewa owocowe
Poprzedni sezon w sadach jabłkowych nie był zbyt dobry – wiosenne przymrozki w 2017 roku sprawiły, że owoców na krajowym rynku było znacznie mniej, niż zazwyczaj. Według danych przedstawionych przez Główny Urząd Statystyczny, straty w plonach sięgały ponad 30%. To z kolei wpłynęło na znacznie wyższe, niż w poprzednich latach, ceny.
W porównaniu więc do roku 2017, aktualnie szykuje nam się swojego rodzaju klęska urodzaju – tegoroczne zbiory owoców zapewne będą znacznie lepsze, niż poprzednie. Jeżeli, oczywiście, w trakcie sezonu nie wydarzy się nic, co spowoduje duże straty w sadach.
Wspominamy wielkich konstruktorów: Bolesław Rostowski – współtwórca kombajnu Bizon
Jabłek będzie dużo, ceny pójdą w dół
Aktualnie ceny jabłek są dosyć wysokie. Taka sytuacja to efekt małych zapasów z poprzedniego roku. Może ona potrwać, w zależności od tendencji rynkowych (np. podaży innych owoców krajowych) do pierwszych zbiorów jabłek. Wtedy zapewne ceny znacznie się obniżą - owoców ma być w tym roku bardzo dużo. Szczególnie w porównaniu do ubiegłego sezonu.
- Poprzedni rok był fatalny. W tym roku na razie wszystko wskazuje na to, że zbiory jabłek będą zdecydowanie wyższe, niż przed rokiem. Ich ceny będą więc niższe, to jest oczywiste. Wciąż jednak musimy brać pod uwagę, że porównujemy je do bardzo wysokich cen z poprzedniego sezonu - mówi Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. - Ceny zależą od tego, jakie będą zbiory i jaka będzie jakość owoców. Na razie jest dobrze, były deszcze, ale to dopiero początek sezonu. A co będzie dalej? To się okaże – podkreśla.
Większa podaż = większy eksport
Minister o pomocy dla sadowników poszkodowanych przez przymrozki
Eksport jabłek w tym roku, z uwagi na ich prognozowane niższe ceny, może się poprawić. Warto uwzględnić tu też tendencje, jakie są zauważalne na rynku. W przypadku wywozu owoców na wschód (głównie do Białorusi), istotna jest cena. Z kolei dla odbiorców z zachodu najbardziej liczy się jakość owoców, tutaj cena nie gra aż tak istotnej roli. Dlatego też w tym roku może poprawić się znacznie eksport jabłek za wschodnią granicę, w porównaniu do ubiegłego sezonu, kiedy ich cena była wyjątkowo wysoka. Oczywiście, sprzedaż krajowych owoców na zachód prognozowana jest na równie wysokim, co przed rokiem, poziomie.
Eksperci podkreślają jednak, że jest to początek sezonu, a o bardziej konkretnych prognozach cenowych oraz jakości, czy szacowanym eksporcie owoców, będzie można mówić dopiero za jakiś czas.
2 maja – Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej
Liczy się jakość, a z tą może być różnie
W przypadku zarówno eksportu, jak i cen jabłek, duże znaczenie ma jakość owoców. A o tej na razie niewiele można powiedzieć.
- Nie wiemy, jaka będzie jakość owoców. To się okaże dopiero podczas zbioru oraz już w trakcie przechowywania. Wtedy też będzie można mówić o jakości i co za tym idzie, eksporcie - jak producenci wyjmą jabłka z chłodni. Gro owoców eksportujemy po 1. stycznia, wtedy zwiększa się ich sprzedaż za granicę – podkreśla Bożena Nosecka z IERiGŻ.
Docierają do nas jednak sygnały, że z uwagi na tegoroczne zbyt szybkie nadejście wiosny i wysokich temperatur, sadownicy nie wyrobili się z niektórymi zabiegami w sadach, np. cięciami drzewek. Dlatego też obawiają się oni o jakość owoców.
Sadzenie drzew owocowych jesienią – jak zaplanować
- Jesteśmy na samym początku sezonu, więc trudno prognozować. Ale wegetacja jest przyspieszona co najmniej o dwa tygodnie, więc konieczne było przeprowadzenie wszystkich zabiegów też znacznie szybciej. Nastąpiła ich kumulacja, więc faktycznie sadownicy mogli nie zdążyć się ze wszystkim wyrobić – zauważa Bożena Nosecka.
(rpf) Renata Struzik
Jaki ciągnik do sadu? Oto seria 5 od John Deere!
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.