- Po zeszłotygodniowej gorączce w poszukiwaniu towaru, w tym tygodniu zakłady ostudziły nieco swój zapał – ocenia Bartosz Czarniak z/ rzecznik prasowy POLSUS, który sygnalizuje, że dość spora różnica między oboma parkietami sugeruje, że ceny te ulegną w najbliższym czasie zmianom,
Pojawia się jednak pytanie w którą stronę zmienią się ceny świń, czy po chwilowej stagnacji będziemy mieć do czynienia z kontynuacją wcześniejszej serii podwyżek, czy też cena utrzyma się na zbliżonej do obecnego poziomu, a być może zaczną się spadki.
Według Bartosza Czarniaka logika wskazuje, że przy ubywającym pogłowiu (ostatnio Austria ogłosiła spadek pogłowia o 4,9%), cena powinna rosnąć…, jednak sam Czarniak zaznacza, że na tym rynku logika w przypadku cen nie działa.
Po zeszłotygodniowych sporych podwyżkach, zakłady skupujące trzodę chlewną w Polsce w bieżącym tygodniu chcą płacić mniej średnio o 20 groszy za kilogram.
Bartosz Czarniak wylicza, iż ceny oficjalne kończą się w klasie E na poziomie 10,60 zł za kilogram. Podkreśla też, że w tej sytuacji powodów do zadowolenia nie mają hodowcy i producenci trzody, ponieważ przy zakupie zbóż powyżej 1200 zł za tonę, oraz soi powyżej 3000 zł za tonę i przy dużo wyższych niż przed rokiem cenach energii, a także wysokich cenach i trudnościami z dostępnością warchlaków, margines opłacalności jest bardzo wąski.
Czarniak przypomina też o swoich prognozach z początku roku, kiedy oceniał, że o opłacalności produkcji będzie decydować w tym roku nie cena tucznika, a ponoszone koszty. W swojej wypowiedzi w mediach społecznościowych rzecznik POLSUS wspomina również o dyskusji na temat spożywania robaków czy też mąki ze świerszczy, która pojawiła się w mediach. Ogólnie rzec biorąc o porzuceniu mięsa na rzecz białka pochodzącego z owadów.
W ocenie Bartosza Czarniaka paradoksalnie to właśnie białko z owadów może być ratunkiem dla… hodowli i produkcji zwierzęcej.
- Niewątpliwie białko owadzie ma bardzo wysoki poziom i bardzo wysoką przyswajalność, co może być bardzo ciekawą alternatywą dla białka pochodzenia roślinnego (soja). Gdyby udało się upowszechnić ten typ białka w produkcji zwierzęcej, można by bardzo łatwo i szybko ułatwić uniezależnienie się kraju od dostaw białka z zewnątrz – ocenia Czarniak, dodając, że warunkiem aby taki scenariusz mógł się spełnić jest odpowiednio skonstruowane prawo, zarówno krajowe jak i unijne. Chodzi o to aby opłacalności zakupu białka z owadów do paszy nie zniweczyły ewentualne związane z tym obostrzenia i restrykcje.
(rpf) pp / Źródło: POLSUS, VEZG